Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Nowele Henryka Sienkiewicza w „Gazecie Polskiej”

Dodano: 13/12/2016 - numer 1597 - 13.12.2016
Henryk Sienkiewicz dał się poznać czytelnikom „Gazety Polskiej” najpierw jako kronikarz życia Warszawy, by wkrótce objawić swój niepospolity talent literacki w nowelach i obrazkach obyczajowych. W naszym dzienniku zadebiutował tzw. małą trylogią. W jej pierwszych częściach – „Starym słudze” i „Hani” – odkrywał świat staroszlacheckich wartości, a w ostatniej pt. „Selim Mirza” wciągał swoich bohaterów w wir wypadków wojny prusko-francuskiej. Amerykańska podróż pisarza przyniosła natomiast opowiadanie „Przez stepy” – jeden z pierwszych w naszej literaturze westernów, oraz humoreskę pt. „Komedia z pomyłek”, w której to „Litwos” okazał się mistrzem dowcipu. Czytelnicy „Gazety Polskiej” z przejęciem śledzili ponadto dramatyczne losy rodziny Rzepów ze „Szkiców węglem”, wiejskiej sieroty z „Jamioła” i polskich emigrantów z opowiadania „Za chlebem”.

Bohaterem pierwszej części „małej trylogii” czyni „Litwos” wiekowego szlachcica Mikołaja Suchowskiego, owego relikta przeszłości, który od pokoleń służył w rodzinie Henryka. Był kredencerzem i lokajem, to znów jako ekonom doglądał żniw i młocarni, jako klucznik pilnował zamków do piwnic i lamusa. A i żołnierka nie była mu obca, gdyż walczył pod Napoleonem wraz z dziadem Henryka. W sposób niemal bałwochwalczy wielbił swego pana i jego dzieci, choć prawdziwe uczucia skrywał pod maską szorstkości. Henryk zapamiętał go nie inaczej jak tylko wiecznie „mruczącego”. Mimo jednak ciągłego gderania i marudzenia miał złote serce, a dla chłopca „szczególniejszy urok”, bo zawsze nosił w kieszeniach kapiszony i pozwalał niekiedy postrzelać z pistoletów ku wielkiej uciesze paniczów. Bo też przyuczał ich do wojennego rzemiosła, musztrując częstokroć i wydając wojskowe komendy. Bardzo przeżył rozstanie ze swym ukochanym Henrykiem, kiedy wysłano go do szkół: „Wzięli dziecko i wywieźli – rozpaczał – A niechta umrze! A jemu po co szkoły? Abo to on nie dziedzic. Na Salomona chcą go wykierować. Co za rozpusta!”. Dlatego też, gdy młodzieniec przyjechał na Boże Narodzenie, jako pierwszy w uśpionym dworze przywitał go nie kto inny jak właśnie „stare Mikołaisko”. Toteż Henryk zawsze będzie wspominał go z rozrzewnieniem. Mikołaj rozstawał się ze światem jako „dzielny żołnierz, wierny sługa i sprawiedliwy człowiek”. Dlatego scena jego śmierci nabiera wręcz symbolicznego wymiaru: „Leżał na łóżku blady już bardzo, ale spokojny i przytomny. Piękna była ta głowa zdobna dwiema szramami; głowa starego żołnierza i uczciwego człowieka”. Wraz ze śmiercią wiernego sługi odchodzi na zawsze epoka szlacheckich oryginałów, ale dawne wartości, którym patronowali, pozostaną wciąż żywe, nawet w zmienionych realiach historycznych.
Wśród amerykańskich nowel „Litwosa” znalazł się natomiast pierwszy w naszej literaturze western „Przez stepy”, którego głównym bohaterem jest Polak – kapitan Ralf. Ten młody emigrant, zahartowany w życiu na stepie, przewodził taborowi w drodze do Kalifornii. Sienkiewicz odsłania kolejne etapy tej wędrówki, która przeradza się w prawdziwy dramat. Przed emigrantami otwierają się dzikie stepy Nebraski, zamarłe ziemie Newady, groźne Góry Skaliste. Wśród ludzi zaczyna szerzyć się tyfus. Chorują więc i umierają. Padają też zwierzęta. Wreszcie karawana wjeżdża na spalony step, gdzie nie ma już ani jednego źdźbła trawy, ani kropli wody. Tu dopełni się jej dramat. Ludzie dostają pomieszania zmysłów, siadają na ziemi i poczynają się spazmatycznie śmiać. Wtedy też ciężko zachorowała ukochana Ralfa, a on nieczuły na głód i upał niósł jej ciało, z którego powoli uchodziło życie. Lilian umierała na progu kalifornijskiej Ziemi Obiecanej, do której dane było dotrzeć tylko Ralfowi.  
Jednym z najbardziej wstrząsających obrazów literackich, jakie wyszły spod pióra „Litwosa”, jest opowiadanie „Za chlebem”. To prawdziwy „epos nędzy ludzkiej”, którego bohaterami są polscy chłopi – Wawrzon Toporek ze wsi Lipińce i jego córka Marysia – poszukujący lepszego życia za oceanem. Jednakże owa wytęskniona Ziemia Obiecana okazuje się dla nich dantejskim piekłem. Trafili bowiem do najnędzniejszej i najbardziej podejrzanej dzielnicy Nowego Jorku, gdzie wśród odrapanych domów, piętrzących się śmieci można było wynająć norę do zamieszkania. Tutaj znajdowały się „boardinghousy”, czyli tanie zajazdy, pokątne agencje namawiające „do kolonizacji równika i dostarczenia febrze przyzwoitej liczby ofiar”, garkuchnie żywiące zgniłymi ostrygami i rybami, tajne domy gry w kości, wreszcie „jaskinie zbrodni, nędzy, głodu, łez”. Nocami często rozlegały się tu rewolwerowe strzały, wołania o pomoc, krzyki wściekłości, pijackie śpiewy Irlandczyków, wycia bijących się „na głowy” Murzynów. I w tych odrażających zaułkach Nowego Jorku przyszło żyć naszym bohaterom. Wkrótce jednak skończyły się pieniądze, nie mieli już ani co jeść, ani gdzie spać… Wtedy zrozpaczony Wawrzon decyduje się na ostateczny krok – postanawia zabić córkę, a potem siebie… Próbuje więc zepchnąć Marysię w wodną czeluść: „Dziewczyna uczuła, że słabnie. Na koniec nogi jej trafiły na próżnię, ręce tylko trzymały się jeszcze ojca, ale mdlały. Krzyk o ratunek stawał się coraz cichszy, ręce wreszcie urwały szmat sukmany i Marysia uczuła, że leci w przepaść. Jakoż spadła z platformy, po drodze jednak uczepiła się dylów i zawisła nad wodą. Chłop pochylił się i, straszno powiedzieć, począł jej rękę odczepiać…”. Czy Marysia zginie? Jakie będą losy bohaterów innych jeszcze Sienkiewiczowskich nowel drukowanych w „Gazecie Polskiej”? O tym dowiecie się Państwo z najbliższego numeru naszego tygodnika.

 
     

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów gpcodziennie.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gpcodziennie.pl

W tym numerze