Przekaż 1,5% na media Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy! Przekaż TERAZ » x

Medioznawca SLD skutecznie zlustrowany

Dodano: 09/03/2018 - numer 1971 - 09.03.2018
PRAWO \ Sąd apelacyjny nie miał wątpliwości – uznał, że człowiek mediów z ekipy SLD Stanisław Jędrzejewski to kłamca lustracyjny. W czasie swojej współpracy z SB informował ją o głosach słuchaczy radia w sprawie porwania i zamordowania przez bezpiekę bł. ks. Jerzego Popiełuszki.
Sędziowie SA nie podzielili linii obrony byłego szefa rady nadzorczej Polskiego Radia, utrzymując w mocy wcześniejszy wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie uznający, że lustrowany zataił w oświadczeniu lustracyjnym fakt współpracy w latach 80. ze Służbą Bezpieczeństwa. SA zasądził prawomocnie Jędrzejewskiemu trzyletni zakaz pełnienia funkcji publicznych. Lustrowany utracił też na taki sam okres bierne prawo wyborcze w wyborach powszechnych w Polsce.
Jędrzejewski od lat 70., z przerwami, był związany z mediami publicznymi. SB zainteresowała się nim w 1979 r. Zarejestrowano go początkowo jako kandydata na TW, a ostatecznie powierzono mu rolę kontaktu operacyjnego. Lustrowany podjął współpracę i kontynuował ją do 1986 r. Jędrzejewski w procesie twierdził, że informacje o jego donosach zostały sfabrykowane przez SB. Temu przeczyły jednak ustalenia procesowe i wcześniej dokonane przez prokuratora IPN‑u. Potwierdzały one przekazywanie przez lustrowanego, ówczesnego pracownika redakcji łączności ze słuchaczami i analiz programowych PR, doniesień do SB o głosach słuchaczy ws. uprowadzenia i zamordowania przez bezpiekę ks. Jerzego Popiełuszki, obecnie błogosłowionego.
Po 1989 r. Jędrzejewski kontynuował karierę medialną. Pełnił funkcje m.in. członka zarządu Polskiego Radia i dyrektora Programu I. Za rządów SLD trafił do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Pod rządami koalicji PO-PSL wszedł on w 2008 r. w skład działającego w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego zespołu do spraw przygotowania projektu nowej ustawy medialnej. Do władz radia wrócił jako szef rady nadzorczej po nominacji ówczesnego ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego.
Świadkami obrony na procesie byli dobrzy znajomi Jędrzejewskiego z radia, w tym Ryszard Hińcza. Ten ostatni trafił do radia po czystkach stanu wojennego i pozostaje w nim do dziś, w chwili obecnej będąc wydawcą PR24. Hińcza w 1979 r. sam w rozmowie z SB wykazał chęć pracy w wywiadzie PRL‑u. Nie został przyjęty, gdyż wywarł na funkcjonariuszu bezpieki złe wrażenie.
 
     

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów gpcodziennie.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gpcodziennie.pl

W tym numerze