Świąteczna promocja! Teraz prenumerata z super prezentami. Dowiedz się więcej ›› x

Fundament spalonej katedry

Dodano: 20/02/2020 - numer 2562 - 20.02.2020

RECENZJA \ Najnowsza książka Ewy Polak-Pałkiewicz pt. „Café Katedra”

Spór w łonie Kościoła katolickiego, który uwidocznił się na Soborze Watykańskim II, przeszedł w stan przewlekły. Frakcje, zwane umownie liberalną i konserwatywną, prowadzą wojnę pozycyjną, okopane za doktrynalną Linią Maginota. Gdyby jednak poprzestać tylko na takim wniosku, nadalibyśmy sporowi za Spiżową Bramą charakter czysto polityczny.
Byłoby to wyrazem pewnej kreacji, trafnie nazwanej przez Benedykta XVI soborem mediów. Przed taką fałszywą perspektywą przestrzegał już Dietrich von Hildebrand, zwracając uwagę, jak mylące w odniesieniu do Kościoła są terminy „reakcja postępowa” i „reakcja konserwatywna”. Wiara chrześcijańska bowiem to uznanie niezmiennego Bożego objawienia oraz przyjęcie prawdy, „że jest w Kościele coś, co przekracza wzloty i upadki kultur oraz rytm historii”. Prawdziwy problem więc to nie podział na ratzingerian i bergoglian. Tym problemem jest zmiana, która falsyfikuje nauczanie Chrystusa.
Przyczyna „spustoszenia Winnicy Pańskiej” i remedium
Od czasów soboru wielu publicystów katolickich próbowało opisać okoliczności, w których pojawiła się ta dwuznaczna i w efekcie fałszywa nauka w Kościele. W tym nurcie mieści się także najnowsza książka Ewy Polak-Pałkiewicz pt. „Café Katedra”. Autorka próbuje odsłonić mechanizmy, które doprowadziły do kryzysu, być może poważniejszego niż ten z czasów herezji ariańskiej. Co gorsza, wydaje się, że ten wewnątrzkościelny spór to wojna z fantomem. Powszechne wezwania do uszanowania tradycji neutralizowane są działaniami, które tej tradycji zaprzeczają. Doktryna i znaczenie sakramentów „bypassowane” są paradygmatem duszpasterskim. Tak naprawdę walka toczy się z niewidzialnym wrogiem, który jest jak „dym szatana, który wdarł się do świątyni Pana” (Paweł VI). Trudno przeoczyć koincydencję tych słów z tak silnie akcentowanym dziś w Kościele zainteresowaniem światem. Zamiana hierarchii ważności spraw (np. angażowanie się przez wielu duchownych w kwestię globalnego ocieplenia) przewartościowuje cele Kościoła, który zamiast troszczyć się o zbawienie dusz, zajmuje się sprawą segregacji odpadów. Ta światowa, obca agenda, stała się zdaniem wielu pisarzy, w tym autorki „Café Katedra”, prawdziwą przyczyną „spustoszenia Winnicy Pańskiej”. 
Remedium na wyjście z chaosu powinien być powrót do systemu filozoficznego św. Tomasza. Oparcie się na intelekcie jako podstawowej władzy duszy ludzkiej zastępowane jest obecnie postkantowskim idealizmem, który otwiera formację księży w seminariach na każdą niedorzeczność teologiczną. Wiele osób mówi dzisiaj o mentalnej kolonizacji Kościoła, a seminaria nie stanowią zabezpieczenia przed tym wirusem. Mówił o tym przywołany w książce włoski kardynał Giacomo Biffi, wskazując, że „czymś gorszym od utraty wiary jest dla człowieka utrata rozumu”. Podobnie Hillaire Belloc prognozował jeszcze w latach 30. XX w. „utratę zdolności logicznego, klarownego rozumowania” przez katolików.
Zmieszanie sacrum i profanum
– Kościół tracący tożsamość
Tytułowa „Café Katedra” to oksymoron, który zyskał jednak przestrzeń w Kościele. I dosłownie (kościoły zamieniane są dziś w restauracje i sale koncertowe) – i w przenośni, jako zmieszanie sacrum i profanum. Ta sprzeczność staje się dziś obrazem życia Kościoła. Desygnat pojęcia „Ecclesia” uległ przesunięciu, które w ramach „anonimowego chrześcijaństwa”, nośnej soborowej tezy Karla Rahnera, nawet zdeklarowanych ateistów umieszcza w eklezjalnej orbicie. Przekonanie zaś, że wiara w jednego Boga to wspólny mianownik chrześcijaństwa, judaizmu i islamu, unieważnia całą działalność misyjną Kościoła. Traktuje ją nawet jako rodzaj przemocy wobec innowierców i pogan oraz opatruje pogardliwym mianem „prozelityzmu”. A przecież Kościół wątpiący w swoją apostolską misję ani na krok nie zbliża się do judaizmu czy islamu. Przeciwnie, uznając obce kulty (czy jak ostatnio, oddając hołd bóstwom Amazonii), traci własną tożsamość. Soborowy optymizm dialogu międzyreligijnego jest dziś sztucznie reanimowany. Chowanie krzyża za sutanną, rezygnacja z głośnego odmawiania Credo (żeby nie urazić niewierzących), brak błogosławieństwa papieskiego – to wszystko przejawy zupełnie nieprzystającego do misji Kościoła lęku przed światem.
Konsekwencje nieuprawnionego szafowania pojęciem wiary w jednego Boga prowadzą nie tylko do źle rozumianego ekumenizmu, lecz także stanowią błędną podstawę uzasadnień moralnych. Argumentacja przeciwko np. aborcji czy procedurze in vitro oparta jest na pojęciu podeptanej godności ludzkiej. Tymczasem brakuje kluczowego argumentu o śmiertelnym grzechu wobec Boga. Przekonanie, że „wszystkie rzeczy, które są na ziemi, należy skierować ku człowiekowi, stanowiącemu ich ośrodek i szczyt” przeczy ostatecznie pozycji Boga. Prowadzi – jak zauważa cytowana w książce Wanda Półtawska – do odrzucenia Boga Stworzyciela.
Współczesna próba detronizacji Boga różni się od tej z czasów Piusa X. Autorka przytacza trafną diagnozę sytuacji Kościoła jednego z uczestników soboru, kard. Borromeo (z 1962 r.): „Jesteśmy w pełnym modernizmie. Nie modernizmie naiwnym, otwartym, agresywnym i wojowniczym za czasów Piusa X. Dzisiejszy modernizm jest (…) subtelny, pełen hipokryzji. (…) W taki sposób dzisiejszy modernizm ratuje całe chrześcijaństwo, jego dogmaty i jego organizację, a przy tym całe je wypróżnia i wywraca do góry nogami”. 
W rezultacie zrehabilitowano nawet rewolucję francuską, której skutki zwalczało pokolenie papieży w XIX w. i pierwszej połowie XX w. Ewa Polak-Pałkiewicz porównuje wymowę kluczowych dokumentów soborowych do hasła rewolucji francuskiej: „Wolność, równość, braterstwo”. Nowe samodefiniowanie się Kościoła wywiera obecnie wpływ na doktrynę oraz praktykę duszpasterską i oznacza definitywne zerwanie z poprzednimi soborami.
Słabość Piotra w imię zrównoważonego rozwoju
Rzeczą bardzo istotną z punktu widzenia jedności Kościoła jest kwestia prymatu Piotrowego. Osłabienie władzy papieża – efekt decentralizacji i synodalności – ma przekształcić strukturę hierarchiczną Kościoła w demokratyczną. Jednak cały ten proces nie jest zmianą naturalną. Papiestwo znajduje się w centrum bezlitosnej wojny. Słabością „Piotra” może się okazać pewien styl sprawowania władzy, który prowadzi do papolatrii, czyli posłuszeństwa bez pewności zgodności jego nauczania i poszczególnych decyzji z niezmiennym Magisterium Kościoła. Błąd możliwy do akceptacji nie musi nawet zmieniać doktryny wprost, lecz wymijać ją paradygmatem duszpasterskim. Przykładem jest adhortacja „Amoris laetitia”, w której wartość sakramentu małżeństwa pozostaje niezmieniona, ale wyłomu dokonuje się w ramach „towarzyszenia” i „rozeznania”, które to działania de facto usprawiedliwiają grzech.
Opisany w książce stan Kościoła pogłębia prognozy wcześniejszych autorów o kolejne obce tradycje. „Błędy Rosji” wcieliły się obecnie w światowy projekt zrównoważonego rozwoju, któremu Kościół zdaje się ulegać. Czy czoła temu stawi topniejąca część wiernych, która hołduje niezmiennemu nauczaniu, katolickim dogmatom i ponadczasowej liturgii? Kluczem może być obecna w książce ufność w Boży plan. Widoczna choćby w przytoczonym tu świadectwie bezkompromisowych bohaterów wierność katolicyzmowi jako szkole myślenia, przeciwko sofizmatom zastępującym prawdę, ale też wierność Kościołowi i wierze jako narzędziom zbawienia. Któż zdolny jest przywrócić katedrę w środku dzisiejszej społeczności, tym bardziej że świątynia, która była znakiem katolickiej Francji i Europy niemal doszczętnie spłonęła?
Ufność autorki nie opiera się jednak na kalkulacji, lecz na fundamencie katedry, który symbolizuje ta, której „ręce i oczy nie wznoszą się ku górze, lecz skierowane są w dół, ku jej stopom, wokół których wyrasta miasto”.
 
Ewa Polak-Pałkiewicz, „Café Katedra”, Oficyna Wydawnicza
Volumen 2019
     

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów gpcodziennie.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gpcodziennie.pl

W tym numerze