Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Ekonomiści o bredniach podatkowych PO

Dodano: 16/09/2015 - Numer 1219 - 16.09.2015
fot.Tomasz Adamowicz / Gazeta Polska
fot.Tomasz Adamowicz / Gazeta Polska
PODATKI \ Ekonomiści i związki zawodowe nie zostawiają suchej nitki na propozycji PO dotyczącej zniesienia składek na ZUS i NFZ. – To zwykłe brednie – skomentował ostro prof. Witold Modzelewski, były wiceminister finansów. – Absurd – mówi prof. Ryszard Bugaj. Nadzwyczajne olśnienie po ośmiu latach rządów – drwi Bogusław Ziętek z Solidarności’ 80. Trudno o inne komentarze w sytuacji, gdy PO budzi się po ośmiu latach rządów i proponuje rewolucyjne zmiany w podatkach i składkach na ZUS i NFZ na miesiąc przed wyborami. Proponuje rozwiązania w pośpiechu, bez szerszej dyskusji na ten temat. – To niepoważne – mówi Money.pl prof. Ryszard Bugaj z Instytutu Nauk Ekonomicznych PAN. Jego zdaniem o takich zmianach najpierw się rozmawia, dyskutuje, a dopiero potem mówi dokładnie o propozycjach. Na dodatek skutki finansowe takiego posunięcia nie zostały w żaden sposób policzone. – Słyszymy o likwidacji składek na ZUS. Można sobie więc pomyśleć, że dostaniemy o 45 proc. wyższą pensję. Tymczasem to tylko zmiana nazwy. Te pieniądze zapłacimy, już tylko w postaci podatku – komentuje prof. Bugaj. Zamiast płaconych oddzielnie podatku dochodowego oraz składek na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne ma zostać wprowadzona jedna opłata, jednolity podatek PIT. Stawka jednolitego podatku wyniosłaby od 10 do 39,5 proc. w zależności od wysokości wynagrodzenia. – Ktoś, kto podpowiada takie obietnice władzom, nie rozumie zagadnień podatkowych i mówi o czymś, o czym nie ma pojęcia – komentuje dla Money.pl prof. Witold Modzelewski, założyciel Instytutu Studiów Podatkowych i były wiceminister finansów. Witold Modzelewski zwraca uwagę, że wyliczenia kosztów likwidacji składek ZUS i NFZ dla budżetu są całkowicie nieprawidłowe. – Dochody do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych z tytułu składek to ok. 130 mld zł rocznie, do tego dochodzi ok. 67 mld zł do Narodowego Funduszu Zdrowia – wylicza. – W sumie daje to więc 200 mld zł dziury, która powstanie w momencie zlikwidowania tych obciążeń. Żeby zobrazować absurd tej reformy, Modzelewski przytacza, że obecnie wpływy z budżetu do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych wynoszą 42 mld zł. – Chcąc zrównoważyć skutki tej reformy, w budżecie trzeba by było znaleźć dodatkowo pięć razy tyle – komentuje. – Wyliczenia, według których miałoby to kosztować 10 mld zł, są więc absurdalne. Absurd goni absurd. Przesunięcie składek zdrowotnych z NFZ-etu do budżetu było już przecież zgłaszane przez opozycję, ale głosami PO zostało odrzucone. Prof. Modzelewski zwraca też uwagę na to, że obniżenie podatku do 10 proc. niewiele zmieni sytuację najbiedniejszych. Zarabiają na tyle mało, że różnica w stawce podatku między 10 a 18 proc. będzie dla nich śladowa. – Szybko okazało się, że propozycje PO to puste hasła, których nie potrafią zinterpretować nawet prominentni politycy PO – powiedział portalowi Wnp.pl Wacław Czerkawski, wiceprzewodniczący Związku Zawodowego Górników w Polce. – Podejrzewam, gdyby przycisnąć samą premier Kopacz, to zaraz by się w tym wszystkim pogubiła. Wacław Czerkawski nawiązał tym samym do faktu, w którym premier najpierw ogłasza obniżkę podatku do 10 proc., a następnie minister Szczurek zdementował jej słowa. To nie będzie jednolita stawka podatkowa, ale progresywna od 10 do 39,5 proc. w zależności od dochodu. (ds, Money.pl, Wnp.pl)
     

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów gpcodziennie.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gpcodziennie.pl

W tym numerze