Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

„Łucznik” wchodzi na rynek cywilny

Dodano: 30/03/2017 - numer 1687 - 30.03.2017
fot. PGZ
fot. PGZ
Radomska Fabryka Broni dywersyfikuje produkcję. Pierwsze partie produktów dla cywili już trafiły do nabywców, a szefowie zakładu zacierają ręce. – Szansa na dywersyfikację produkcji to dodatkowe zyski – mówią w „Łuczniku”.
Radomska Fabryka Broni „Łucznik” słynie z produkcji dla wojska. Polska armia od lat systematycznie kupuje w Radomiu. I nie tylko ona. Pistolety trafiają też do służb mundurowych podległych ministrowi odpowiedzialnemu za sprawy wewnętrzne, np. do Służby Więziennej czy Straży Granicznej. Jednak głównym klientem spółki należącej do Grupy PGZ pozostają Siły Zbrojne RP.
W służbie Polsce
Ubiegły rok pod wieloma względami był dla „Łucznika” rekordowy. Sprzedane karabinki Beryl i Mini-Beryl można już liczyć w dziesiątkach tysięcy. Zamówienia z resortu obrony to zastrzyk gotówki dla fabryki. To jednak nie koniec, a wielkie wyzwania produkcyjne dopiero przed „Łucznikiem”. Władze fabryki negocjują z Inspektoratem Uzbrojenia gigantyczny kontrakt na dostawę beryli i mini-beryli dla wojsk operacyjnych i obrony terytorialnej. W grę wchodzi oszałamiająca kwota 350 mln zł – mniej więcej tyle będzie warte zamówienie, jakie już wkrótce może zostać skierowane do „Łucznika”. Tak duży transfer pieniędzy da impuls do rozwoju zakładu. Już teraz szefowie fabryki mówią, że trzeba będzie zwiększyć moce produkcyjne. Czy „Łucznik” zostanie rozbudowany o nową halę przeznaczoną do produkcji uzbrojenia, jeszcze nie jest pewne. Pewne jest natomiast, że potrzebne będą dodatkowe ręce do pracy. Zresztą rekrutacja już ruszyła, trwa nabór specjalistów do radomskiej zbrojowni.
Dywersyfikacja produkcji
Zamówienia z wojska są gwarancją stabilizacji dla „Łucznika”. Jednak zarząd spółki ma świadomość, że te intratne kontrakty kiedyś mogą się skończyć. I gdy za kilka lat Plan Modernizacji Technicznej Sił Zbrojnych RP zostanie wykonany, program żołnierza przyszłości „Tytan” zamknięty, a ostatnia partia zamówionych karabinów przekazana wojskowym, pojawi się pytanie, co zrobić z rozpędzonym zakładem i pracownikami ściągniętymi do fabryki z myślą o wielkich zamówieniach. To problem, z którym spółki zbrojeniowe borykają się od lat. Management Polskiej Grupy Zbrojeniowej, która zrzesza najważniejsze państwowe fabryki uzbrojenia, zdaje sobie z tego sprawę. Co zatem robić? Rozwijać eksport, sprzedawać uzbrojenie sąsiadom i innym państwom świata. To jedna z możliwości. Eksperci od obronności i bezpieczeństwa podkreślają jednak, że równie istotna jest budowa w zakładach obronnych komponentu cywilnego. Chodzi o to, żeby technologie wypracowane na potrzeby programów zbrojeniowych implementować następnie do produkcji cywilnej. Są przecież sektory, w których potrzebny jest sprzęt bazujący na takich rozwiązaniach, np. elektroniczny, radiowy czy lotniczy. Eksperci wskazują również, że robią tak największe koncerny zbrojeniowe na świecie i dzięki temu kontynuują swój rozwój nawet wtedy, kiedy hamuje koniunktura na zakupy sprzętu wojskowego.
Zdają sobie z tego sprawę w radomskim „Łuczniku”. To fabryka, która może pochwalić się dobrymi wynikami eksportowymi, a także rozwojem oferty na rynek cywilny.
– Filozofią obecnego zarządu jest zaspokajanie potrzeb naszego głównego odbiorcy, czyli Ministerstwa Obrony Narodowej, przy jednoczesnej produkcji dla rynku cywilnego – deklaruje Adam Suliga, prezes zarządu Fabryki Broni „Łucznik”. – Na polskim rynku broni cywilnej musi być obecna polska fabryka. Poza tym zakład powinien się rozwijać. Zamówienia dla wojska kiedyś się zmniejszą, dlatego zarząd myśli o tym, co będzie za kilka lat – dodaje szef „Łucznika”.
Nowoczesne wyroby dla cywili
Nie jest to tylko marketingowa zapowiedź. Sprzedaż broni na rynek cywilny już ruszyła, a kolejni klienci ustawiają się w kolejce. Furorę robi ostatnio karabinek Radom-Sport 762, czyli zmodyfikowana wersja karabinka szturmowego Beryl M762. To tylko jeden przykład, ale „Łucznik” przygotował dla cywili szeroką ofertę. Wśród nich jest broń sportowa i kolekcjonerska, długa i krótka.
– Karabinki w wersji cywilnej strzelają ogniem pojedynczym, zaś te, które dostarczamy na wyposażenie armii, strzelają ogniem automatycznym. To jest podstawowa różnica. Ale klientom indywidualnym oferujemy także możliwość nabycia dodatkowych akcesoriów z wersji bojowej. Są to na przykład szyna Picatinny, pozwalająca na montaż celowników czy oświetlenia taktycznego, dodatkowe magazynki albo też pas nośny do karabinka – mówi Maciej Borecki, członek zarządu „Łucznika”. – Nasza broń przez lata zyskała renomę niezawodnej. Karabinki i pistolety, które dostarczamy m.in. polskim żołnierzom, proponujemy teraz użytkownikom rynku cywilnego. Fabryka Broni oferuje dobre, polskie produkty w konkurencyjnych cenach. Miłośnicy militariów znają jakość naszych wyrobów – dodaje Maciej Borecki.
Duża liczba już sprzedanej broni dowodzi, że ruch szefów „Łucznika” był strzałem w dziesiątkę. Pasjonatów uzbrojenia i miłośników strzelania sportowego nigdy wśród Polaków nie brakowało. A jak prognozują specjaliści, będzie ich jeszcze więcej. Sprzyjają temu chociażby formowanie Wojsk Obrony Terytorialnej czy działania obecnego rządu, który stawia na wychowanie młodych pokoleń w duchu patriotyzmu. Nastały też dobre czasy dla organizacji proobronnych, a te chętnie kupują broń.
„Łucznik” jest przykładem pozytywnych zmian w zarządzaniu przemysłem obronnym przez Polską Grupę Zbrojeniową. Nie bez znaczenia jest też fakt, że w grudniu 2015 r. państwowa zbrojeniówka została przeniesiona pod nadzór Ministra Obrony Narodowej. Szef resortu obrony w ubiegłym roku po raz pierwszy od wielu lat zrealizował budżet przeznaczony na modernizację techniczną wojska. Pieniądze popłynęły do fabryk, a to oznacza nowe możliwości. Zwłaszcza w zakresie inwestycji w badania nad zaawansowanymi technologiami, które następnie zostaną przetransferowane do innych gałęzi gospodarki i wpłyną na wzrost konkurencyjności spółek obronnych, także na rynku międzynarodowym.

Artykuł przygotowany przez redakcję przy współpracy z PGZ S.A.
     

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów gpcodziennie.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gpcodziennie.pl

W tym numerze