Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Koniec spekulacji zielonymi certyfikatami

Dodano: 22/08/2017 - numer 1806 - 22.08.2017
ENERGETYKA \ Nowelizacja ustawy o odnawialnych źródłach energii nie spowoduje wzrostu cen za prąd – zapewniają energetycy. Ukróci za to spekulacje tzw. zielonymi certyfikatami i uprzywilejowanie wielkich zagranicznych firm kosztem polskiej energetyki i drobnych przedsiębiorców.
Nasi klienci mogą być spokojni, te regulacje prawne nie będą miały wpływu na cenę – zapewnia prezes zarządu Energa SA Daniel Obajtek. – Dziwię się, że przez wiele lat nic nie zrobiono, aby rozwiązać narastające, wręcz patologiczne, problemy z zielonymi certyfikatami – dodaje.
Za rządów PO-PSL zagraniczne koncerny podpisały w Polsce długoterminowe umowy, które gwarantowały im niezwykle wysoką cenę jednego certyfikatu – na poziomie 300,03 zł za MWh. Tymczasem na Towarowej Giełdzie Energii handlowano nimi za cenę dziesięciokrotnie niższą. – To było chore i powodowało wysysanie pieniędzy z naszych firm do zagranicznych koncernów – twierdzi ekspert energetyczny ze Śląska.
Unia Europejska chce, aby do 2020 r. 20 proc. energii elektrycznej pochodziło ze źródeł odnawialnych, ale do tego trzeba dopłacać. Przeciętna polska rodzina już płaci w rachunkach za prąd ok. 6 zł miesięcznie za energię odnawialną, a przynajmniej 2–3 razy tyle dopłaca dodatkowo w cenach chleba i innych towarów, do produkcji których wykorzystuje się prąd. Ekspert twierdzi, że zielone certyfikaty to główne źródło zarobku firm produkujących zieloną energię. Dzięki certyfikatom firmy te mnożyły się na potęgę. – I to powodowało załamanie cen na giełdzie energii – wyjaśnia ekspert.
Firmy wiatrowe alarmują jednak, że nowe przepisy zabiją branżę i zmniejszą tam zatrudnienie. – Sprawdziłem, jedna z firm musiała rozstać się z 11 osobami, co stanowiło 60 proc. ich zatrudnienia. Po czym pewna telewizja podała, że to przykład likwidacji miejsc pracy o ponad połowę z powodu nowelizacji ustawy o OZE – komentuje nasz informator.
Jego zdaniem patologiczna sytuacja jest też na rynku biomasy. – PSL zachęcał rolników do upraw wierzby energetycznej, ale elektrownie jej nie chcą, bo prąd z biomasy jest dwa razy droższy niż z węgla, a w dodatku biomasa zatyka palniki w kotłach. Elektrownie wypowiedziały więc umowy rolnikom, a na giełdzie cena zielonych certyfikatów znów spadła, co badała nawet Komisja Nadzoru Finansowego – mówi menedżer.
Przypomnijmy, że agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego ze Szczecina zatrzymali pracowników Elektrowni Szczecin i biznesmena, którzy podejrzani są o korupcję przy dostawach biomasy do elektrowni. Ustalono, że pracownicy odpowiedzialni za nadzór nad jakością paliwa w zamian za korzyści majątkowe potwierdzali, że ciężarówki dla elektrowni są wypełnione odpowiednią technicznie biomasą, choć w rzeczywistości tak nie było.
– Takich wypadków jest zapewne więcej – twierdzi menedżer. – Podobnie sprawa wygląda w handlu uprawnieniami do emisji dwutlenku węgla, które funkcjonują w UE. Wykryto tu wyłudzenia VAT‑u, kradzieże uprawnień i fikcyjne redukcje emisji, co kosztuje miliardy euro. Tym odpowiednie służby też powinny się zająć – dodaje.

     

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów gpcodziennie.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gpcodziennie.pl

W tym numerze