Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Polska nie skorzysta z białoruskiego atomu

Dodano: 02/12/2019 - numer 2497 - 02.12.2019
Za dwa miesiące przy granicy litewskiej ruszy oparta na rosyjskim kapitale i technologii białoruska elektrownia jądrowa Ostrowiec o mocy 2,4 GW. Władze w Wilnie nazywają inwestycję „rosyjskim projektem geopolitycznym” i protestują przeciwko przedsięwzięciu od ponad 10 lat.
Litwa protestuje od momentu, kiedy Białoruś zdecydowała się na zlokalizowanie swojej elektrowni jądrowej zaledwie 23 km od granicy i 55 km od Wilna. Dzisiaj Litwini nie mają już żadnych nadziei, że niebezpieczną w ich opinii elektrownię jądrową w Ostrowcu da się powstrzymać.
Lista zastrzeżeń Litwy wobec białoruskiej inwestycji jest długa. Wilno zarzuca Mińskowi brak przejrzystości przedsięwzięcia oraz brak szacunków nt. jego bezpieczeństwa i wpływu na środowisko na Litwie. Przy budowanej elektrowni przepływa rzeka Wilia, która potem płynie przez wiele litewskich miast, w tym Wilno i Kowno. – W razie wypadków z udziałem ścieków promieniotwórczych trafiłyby one do ziemi i wód Wilii – tłumaczy prof. Juozas Augutis, litewski naukowiec, członek Rady Litewskiego Instytutu Energetyki.
Władze w Wilnie wyliczają incydenty, które na przestrzeni lat miały miejsce na terenie budowy. Najpoważniejsze dotyczą wypadków związanych z możliwością uszkodzeń korpusu jednego z reaktorów. Litwa składała już liczne skargi do organów międzynarodowych, m.in. do Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej, jednak nie przyniosły one spodziewanych rezultatów.
Wprawdzie Komitet Wdrażania Konwencji Espoo orzekł, że Białoruś złamała postanowienia konwencji o zapobieganiu szkodom w środowisku, to strona białoruska temu zaprzeczyła. – Białoruś i Rosja mają własne organy nadzoru jądrowego i nie są sygnatariuszami konwencji międzynarodowych – tak prof. Augutis wyjaśnia niemożność podjęcia skutecznych działań.
Obecnie elektrownia przygotowuje się już do cyklu testowego przed importem paliwa jądrowego. To ostatni krok przed uruchomieniem pierwszego z dwóch bloków. Jego premiera jest planowana na koniec stycznia 2020 r. Litwa już przed kilkoma miesiącami zapowiedziała, że nie pozwoli białoruskiej energii elektrycznej wejść na swój rynek. Tego samego w ramach solidarności oczekiwała od swoich sąsiadów.
Tak się stało w wypadku Polski. W mijającym tygodniu pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski przypomniał, że Polska będzie samowystarczalna, jeśli chodzi o wytwarzanie energii. – Nie zamierzamy importować energii z Rosji i Białorusi niezależnie od tego, czy pochodzi z elektrowni jądrowych czy ze źródeł opartych na innych technologiach – zapewnił Naimski.
     

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów gpcodziennie.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gpcodziennie.pl

W tym numerze