Przekaż 1,5% na media Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy! Przekaż TERAZ » x

Bitwa w piaskownicy

Dodano: 09/12/2019 - numer 2503 - 09.12.2019
fot. Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska
fot. Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska
Choć młyn miele, jednak mąki niewiele – można podsumować debatę między wicemarszałek Sejmu Małgorzatą Kidawą-Błońską a prezydentem Poznania Jackiem Jaśkowiakiem. Zdaniem polityków PiS zadowolony może być jedynie Grzegorz Schetyna, który odwrócił uwagę od siebie i przeciął dyskusję o konieczności zmian lidera partii.
Debata, która odbyła się w sobotnie przedpołudnie, wyglądała jak rekonstrukcja prawdziwej polityki. Niby wszystko było jak trzeba: dwoje kandydatów, prowadzący, transparenty i działacze wznoszący okrzyki, transmisja telewizyjna oraz liderzy partyjni w pierwszych rzędach, jednak wszystko wyszło niezbyt poważnie i szybko zostało wyśmiane przez internautów. Eksperci również wskazują wiele wad. – Rzeczywiście była to strata czasu. Wyreżyserowane przedstawienie, w którym kandydaci mówili to, co chcą usłyszeć Polacy, i to, co z pewności przedstawili im doradcy. W zasadzie oboje co najwyżej się uzupełniali – mówi prof. Kazimierz Kik, politolog z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach. Jak wskazuje, bardziej spięta wydawała się Małgorzata Kidawa-Błońska, która m.in. pomyliła nazwę Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. – Widać, że jeszcze się uczy – mówi z przekąsem prof. Kik.
O zachowawczości mówi również Jan Filip Libicki z PSL. – Oboje kandydaci bardzo się pilnowali i przez to debata nie miała krwistości. Powiedziałbym, że pojawiły się różnice między kandydatami, ale nie na tyle wyraźne, by to było interesujące. Chociaż faktycznie te różnice, są bo prezydent Jacek Jaśkowiak jest w sposób jednoznacznie identyfikowany z lewicą. Jest kandydatem między lewicą a Platformą, czego w ogóle nie było w debacie widać – mówi Libicki.
Jego zdaniem Jaśkowiak jest bardziej zdeterminowany, a jego poparcie w partii niedoszacowane. – Gdyby pan Jaśkowiak znalazł się w drugiej turze z prezydentem Dudą, to wszystko wskazuje na to, że oddałbym pusty głos. Niemniej jak mam oceniać politologicznie, to uważam, że pan Jaśkowiak jest bardziej zdeterminowany – przyznaje senator PSL. Najprawdopodobniej jednak partyjne góry wybiorą Małgorzatę Kidawę-Błońską. – To przerażające, że największa partia opozycyjna stosuje logikę partyjną w wyborze kandydata na prezydenta. Wybiera się nie tego, kto rzeczywiście może wygrać, ale kogoś, kto nie zagrozi liderowi – ocenia prof. Kik.
Dobrą minę do nudnej gry robili z kolei politycy Platformy Obywatelskiej. „Bardzo ciekawa debata w prawyborach prezydenckich w PO. Jacek Jaśkowiak bardzo dobry, ale Małgorzata Kidawa-Błońska w mojej ocenie REWELACYJNA. Przygotowana, zmotywowana, precyzyjna, pełna energii. Format prezydenta RP!” – napisał marszałek Senatu Tomasz Grodzki, wywołując jedynie lawinę złośliwych komentarzy.
Wielu komentatorów podkreśla, że na razie prezydent Andrzej Duda nie bardzo ma się czego obawiać. – W czasie gdy na Foksal w Warszawie Platforma Obywatelska rozmawia z działaczami, prezydent Andrzej Duda po prostu robi swoje i jest w terenie z ludźmi. Reprezentuje Polskę w Londynie i odnosi sukces. Na razie to zupełnie inny poziom – mówi prof. Kik.
Politycy PiS podkreślają, że z debaty może być jednak zadowolony Grzegorz Schetyna. – Odwraca uwagę od własnych kłopotów w partii. Debata była nieporywająca i sztampowa. Słabo to wyglądało – przyznaje Jan Dziedziczak z PiS. – Nie widać było żadnego pomysłu Platformy, co chyba jest niezbyt dobrą informacją dla PO, zaczyna to dostrzegać również establishment III RP, który chce wykreować swojego kandydata. Szymon Hołownia to wotum nieufności dla Platformy – mówi Dziedziczak.
     

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów gpcodziennie.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gpcodziennie.pl

W tym numerze