Bolszewia w natarciu

Funkcjonariusze państwa miłości Tuska (bo jak ich inaczej nazwać?) robią się w swoich poddańczych gestach coraz bardziej groteskowi. Już nic nie robią sobie z jakiejkolwiek logiki czy poczucia dobrego smaku. Ostatnio na antenie TVN24 Seweryn Blumsztajn z „Gazety Wyborczej” i Tomasz Wołek, wolny elektron orbitujący zawsze tam, gdzie akurat jest to bardziej opłacalne, przeszli sami siebie. Okazało się, że taśmy sędziego Milewskiego udowadniają, zdaniem wspomnianych autorytetów, kompletną niewinność władzy Platformy i jej transparentność. Iście bolszewicka logika – każda patologia partii świadczy tylko o tym, że partia jest lepsza. Wołek w swoich aktach uległości w stosunku do rządu poszedł nawet krok dalej. Otóż, mogliśmy się dowiedzieć, że „Antykomor” nie musiał, ale mógł się skończyć