Przekaż 1,5% na media Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy! Przekaż TERAZ » x

Prokuratura: były prezes Grupy Azoty ukrywa się w Senegalu

Dodano: 03/07/2020 - numer 2674 - 03.07.2020

AFERA POLICKA \ Sąd Rejonowy w Szczecinie nie zgodził się na areszt dla byłego prezesa Grupy Azoty Zakłady Chemiczne Police, któremu prokuratura chciała rozszerzyć zarzuty w związku z tzw. aferą policką. Areszt pozwoliłby na wystawienie międzynarodowego listu gończego. Według śledczych były prezes ukrywa się w Senegalu i upłynnia majątek, który miał w Polsce.
Śledztwo w aferze polickiej zostało wszczęte w 2016 r. Organa ścigania powiadomił obecny zarząd powołany już w okresie rządów PiS. Kilka miesięcy później postawiono zarzuty kilkunastu osobom, m.in. członkom byłego zarządu Grupy Azoty Zakłady Chemiczne Police powołanego w okresie PO-PSL. Według obecnego zarządu Grupy Azoty straty spowodowane nietrafionymi i noszącymi znamiona przestępstwa inwestycjami wynoszą ponad 380 mln zł.
Jeden z najistotniejszych wątków dotyczy zakupu przez Grupę Azoty kopalni surowców w Senegalu. Chodzi o złoże Lam Lam, które kosztowało Grupę Azoty blisko 30 mln dol. Problem w tym, że w chwili zakupu było ono już niemal zupełnie wyeksploatowane. Poprzedni zarząd zakładał, że wydobędzie z niego dziesiątki milionów ton surowca, tymczasem wydobyto jedynie 110 tys. ton niskiej jakości fosforytów.
Były prezes Grupy Azoty usłyszał zarzut przekroczenia uprawnień i wyrządzenia spółce szkód wielkich rozmiarów. Doszło do celowego zawyżenia wartości akcji African Investment Group SA, a w trakcie wykonywania umowy nabycia akcji nie spełniono warunków dokonywania płatności. Ponadto część z fosforytów dostarczanych przez African Investment Group do Polic faktycznie nie była wydobywana przez tę spółkę zależną, lecz fosforyt był nabywany przez African Investment Group od innego przedsiębiorcy działającego na terenie Senegalu, a następnie dostarczany do ZCH Police.
Po zebraniu kolejnego materiału dowodowego Prokuratura Regionalna w Szczecinie zamierzała postawić byłemu prezesowi dodatkowo zarzut oszustwa. Problem w tym, że Krzysztofa J. nie ma w Polsce, przebywa na terenie Senegalu. Stąd wniosek o areszt, bo po postawieniu zarzutów byłemu prezesowi sąd zastosował środki zapobiegawcze. Zgodnie z nimi musi informować policję za każdym razem, gdy opuści kraj na dłużej niż siedem dni.
„Podjęto przewidziane prawem działania w celu ogłoszenia zarzutów Krzysztofowi J., a dopiero po próbie doręczenia wezwania podejrzanemu poinformował on prokuratora o tym, że nie przebywa na terenie Polski” – czytamy w komunikacie prokuratury.
Z ustaleń śledczych wynika także, że Krzysztof J. nie przebywa w kraju już od drugiej połowy 2019 r. Tak miał zeznać jeden ze świadków.
Dodatkowo prokuratura ustaliła, że podejrzany Krzysztof J. podjął działania zmierzające do przewiezienia do Senegalu składników mienia, którym dysponował on na terenie Polski.
Wiadomo także, że były prezes jest rezydentem podatkowym w Szwajcarii i wystawił na sprzedaż swoją willę, którą ma pod Szczecinem, za 1,2 mln zł.
Te argumenty nie przekonały jednak Sądu Rejonowego Szczecin-Prawobrzeże i Zachód, do którego prokuratura zwróciła się o 30-dniowy areszt dla Krzysztofa J. Na decyzję odmawiającej aresztowania J. prokuratura regionalna zamierza złożyć zażalenie.
 
     

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów gpcodziennie.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gpcodziennie.pl

W tym numerze