Przekaż 1,5% na media Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy! Przekaż TERAZ » x

Koniec z bezpieczną przystanią dla towarzyszy?

Dodano: 10/08/2020 - Numer 2706 - 10.08.2020
fot. Adobe Stock
fot. Adobe Stock
Rząd chce się przyjrzeć działalności byłych funkcjonariuszy SB w związkach sportowych. Te po 1989 r. stały się siedliskiem ludzi wywodzących się z PRL-owskich służb, zarówno cywilnych, jak i wojskowych. – Uważam, że przez wzgląd na sprawiedliwość historyczną powinniśmy taką dogłębną lustrację w tych organizacjach przeprowadzić – mówi Jacek Ozdoba z PiS.
Dzięki ustawie, którą firmowali były minister sportu Witold Bańka i wiceminister aktywów państwowych Janusz Kowalski, we władzach związków nie mogą zasiadać byli funkcjonariusze i żołnierze służb specjalnych PRL. Przepisy te nie objęły jednak tajnych współpracowników służb cywilnych i wojskowych. Zdaniem wiceministra aktywów państwowych powinno się to natychmiast zmienić.
Janusz Kowalski zaproponował wprowadzenie przepisu nakazującego, aby w umowach o współpracy ze związkami sportowymi znalazły się klauzule zakazujące korzystania z usług podmiotów, które zatrudniają byłych funkcjonariuszy służb specjalnych PRL. – Związki sportowe, w tym PZPN, nie tylko otrzymują pieniądze z budżetu państwa czy ze spółek kontrolowanych przez skarb państwa, lecz także korzystają z państwowej infrastruktury. Dlatego w umowach o współpracy ze związkami sportowymi powinny się znaleźć klauzule zakazujące korzystania z usług podmiotów, które zatrudniają funkcjonariuszy służb specjalnych PRL. W razie złamania takiego przepisu umowa byłaby rozwiązywana w trybie natychmiastowym – powiedział Kowalski w wywiadzie opublikowanym w weekendowym wydaniu „Codziennej”.
Problem bagatelizują politycy PO. – Ustawa o sporcie z 2010 r. dała związkom i stowarzyszeniom sportowym autonomię. Wydaje mi się, że powinny one sobie już dać radę same. Osoby, o których mowa [byli tajni współpracownicy służb cywilnych i wojskowych PRL], byłyby dziś w bardzo podeszłym wieku, więc sprawa jest marginalna. Tymczasem dziś problemem związków sportowych jest np. sprawa profesjonalizacji managementu i na to bym stawiał. Pozostałe kwestie oddałbym w ręce związków sportowych – ocenia w rozmowie z „Codzienną” poseł PO Irenusz Raś, przewodniczący sejmowej Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki.
– Uważam, że dla czystości sprawy, ze względu na sprawiedliwość historyczną, rzeczywiście powinniśmy taką dogłębną lustrację przeprowadzić. W pełni zgadzam się ze zwolennikami tego pomysłu – kwituje wiceminister klimatu Jacek Ozdoba (PiS).
     

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów gpcodziennie.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gpcodziennie.pl

W tym numerze