Uczmy dzieci historii

„...nie o dialog i realny namysł chodzi – ale o epatowanie przesadą i radykalizmem – aby było o książce głośno”. Sądzę, że to zdanie wystarczyłoby za całą recenzję książki Piotra Zychowicza. Tak właśnie zawód historyka traktuje młode pokolenie. Musi być kasa! Bo tylko to się liczy. Nie wiem, skąd pochodzi pan Zychowicz, jakie są jego korzenie – bo gdyby od kilku pokoleń był mieszkańcem Warszawy, posłuchał opowieści, jak jego pradziadkowie, dziadkowie i rodzice budowali swoją tożsamość opartą na miłości do ukochanego miasta i kraju, pewnie nigdy nie wystąpiłby z podobnymi tezami. Ja byłam w tej szczęśliwej sytuacji, że od rodziców mojego męża i mojej mamy nasłuchałam się wielu opowieści o powstaniu, ponieważ wszyscy szczęśliwie je przeżyli. Z jakim szacunkiem odnosili się do walczących i