Platformerska armia: urzędnicy

Dawid Wildstein Rzymski historyk Tacyt pisał: w skorumpowanym państwie najwięcej praw. Można tę sentencję rozszerzyć: najwięcej praw i urzędników w skorumpowanym i biednym państwie. Dziś „Codzienna” ujawnia, że za Hanny Gronkiewicz-Waltz zatrudnienie w miejskiej administracji wzrosło o prawie 35 proc. To tylko drobny wycinek szerszej praktyki politycznej. Jest ona przyczyną, dla której tak niewydajna partia jak PO wciąż może liczyć na 20 proc. poparcia w sondażach. Niczym jakiś rodzaj politycznego nowotworu, wytwarza wokół siebie niepotrzebne urzędnicze komórki, które stają się dla niej rodzajem ochronnego kokonu. Ci urzędnicy przecież mają rodziny, które muszą wykarmić. Dzieci, wnuki, rodziców. Za PO stoi więc armia ludzi, którzy widzą, jak państwo umiera, jak społeczeństwo biednieje