Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Polka w brytyjskim lotnictwie

Dodano: 21/07/2014 - Numer 868 - 21.07.2014
W powietrznej batalii z III Rzeszą uczestniczyły również polskie kobiety. Jedną z nich była Stefania Wojtulanis-Karpińska. Od dzieciństwa pasjonowała się lotnictwem. Jako jedna z pierwszych kobiet w Polsce uzyskała licencję pilota balonowego i samolotowego. Po przegranej kampanii wrześniowej, jak wielu polskich żołnierzy, kontynuowała walkę z Niemcami w Wielkiej Brytanii. Stefania Wojtulanis urodziła się 22 listopada 1912 r. w Warszawie. Sportami lotniczymi interesowała się od wczesnej młodości. Międzynarodowe sukcesy polskich pilotów Franciszka Żwirki i Stanisława Wigury sprawiły, że popularność lotnictwa w Polsce na przełomie lat 30. i 40. XX w. stale rosła. Pilotka i spadochroniarka Swoją pasję Stefania Wojtulanis realizowała w Aeroklubie Warszawskim (AW). Rozpoczęła od szybowców. W kolejnych latach uzyskała licencję pilotażu samolotów motorowych i uprawnienia instruktora spadochronowego. Interesowała się wszystkimi rodzajami sportów lotniczych, pilotowała m.in. balony. Znajomi Stefanii z aeroklubu nazywali ją Barbarą. Ten przydomek przylgnął do niej na całe życie. Dzięki uporowi, konsekwencji i wytrwałym ćwiczeniom mogła poszczycić się wieloma sukcesami. Chętnie startowała w krajowych zawodach lotniczych. Studiowała na Wydziale Mechanicznym Politechniki Warszawskiej. Witold Rychter, jeden z najbardziej zasłużonych pilotów i działaczy lotniczych międzywojennej Polski, tak napisał o Stefanii Wojtulanis: „Była wyjątkowo dobrą uczennicą, chłonącą każdą uwagę i wskazówkę instruktora, nie przejawiającą nawet cienia zarozumiałości, jaką odznaczało się wiele kobiet demonstrujących zbyt jaskrawo swój przydział do latającej braci”. Przed wojną Barbara należała już do elity pilotów sportowych. Do 1939 r. wylatała na różnego typu samolotach ok. 200 godzin. „Pewnego razu trzeba było wysłać jedną z naszych pilotek do Gdyni, aby w programie tamtejszego święta lotniczego wykonała akrobację na RWD-10. Kandydatki były dwie, jedna, która miała poparcie samego dyrektora Halewskiego, a druga – skromniutka i cichutka »Barbarka«. Pierwsza była tak przekonana, że to ją właśnie delegują, iż nie zwracała uwagi na krytyczne uwagi o jej umiejętnościach, a »Barbarka« pilnie podpatrywała treningi asów akrobacji, nudząc ich do upadłego prośbami o wskazówki, jak należy prawidłowo wykonywać zawiłe figury powietrzne. Nadszedł dzień, w którym obie kandydatki miały pokazać, co umieją. Miały wykonać podaną im wiązankę w nakazanej kolejności i w określonym miejscu nad lotniskiem. Szczerze życzyłem »Barbarce« zwycięstwa. Poleciała najpierw tamta. Wykonała program wprawdzie w nakazanej kolejności, ale każdej figurze można było coś zarzucić, a niektóre w ogóle były sknocone. Opinia sędziów brzmiała: »jak na babsko, to ujdzie«! Potem poleciała »Barbarka« i dała taki koncert akrobacji, jakiego nie powstydziłby się sam por. Andrzej Włodarkiewicz, as nad asy na RWD-10. Nie tylko kolejność była bez zarzutu, ale każda figura wykonana spokojnie, pewnie i prawidłowo, przy czym wyraźnie dawało się zauważyć wielkie zacięcie sportowe, radość życia wyładowującą się w lataniu. Ani jednego błędu, ani jednej niedokładności. Wbrew powszechnemu przewidywaniu, do Gdyni poleciała »Barbarka« i zrobiła tam furorę, o jakiej nawet nie marzyła, a miejscowi piloci z uznaniem kręcili głowami, dziwując się, jak to Aeroklub Warszawski potrafił wyszkolić »babsko« w akrobacji”. We wrześniu 1939 r. Stefania Wojtulanis zgłosiła się na ochotnika do wojska. Pełniła funkcję łączniczki w Eskadrze Sztabowej Naczelnego Dowódcy Lotnictwa. Po wkroczeniu Sowietów wraz z resztą eskadry przedostała się do Rumunii, gdzie przebywała do grudnia 1939 r. Z Rumunii przedostała się do Wojska Polskiego tworzonego na Zachodzie. Po kapitulacji Francuzów ewakuowała się z polskimi żołnierzami do Wielkiej Brytanii. W obronie Wielkiej Brytanii Pomocnicza Lotnicza Służba Transportowa (ATA – Air Transport Auxilliary) była formacją paramilitarną działającą przy brytyjskim lotnictwie. Zajmowała się m.in. transportem nowych, naprawionych, uszkodzonych samolotów między fabrykami, lotniskami, złomowiskami, zakładami naprawczymi. Służbę o podobnym charakterze utworzono również w USA. Piloci ATA zajmowali się także transportem medycznym oraz przewozili personel lotniczy między lotniskami. Od tej ostatniej funkcji w gwarze lotniczej nazwano ich „taksówkarzami”. Pierwsi polscy piloci mężczyźni wstąpili do ATA w 1940 r. Wraz z narastaniem zagrożenia ze strony Niemiec powstała sekcja kobieca. Początkowo przyjmowano do niej wyłącznie Brytyjki. Wraz ze wzrastającymi potrzebami transportowymi z czasem otworzyła ona swoje szeregi dla cudzoziemek. W 1941 r. jako jedne z pierwszych wstąpiły do niej Polki. Oprócz Stefanii Wojtulanis była to Anna Leska, a po roku dołączyła do nich Jadwiga Piłsudska. W związku z wymogami służby Stefania Wojtulanis przeszła wiele kursów pilotażu. Służba była bardzo trudna ze względu na zróżnicowanie pilotowanych maszyn. Niejednokrotnie należało wykonać kilka lotów dziennie. Istniała konieczność pilotowania zarówno małych samolotów szkolnych, myśliwców, jak i ciężkich samolotów bombowych. Wojtulanis jako pierwsza Polka wylatała w ATA tysiąc godzin. Loty były trudne także z powodu zakazu komunikacji radiowej. Dla własnego bezpieczeństwa piloci musieli poruszać się po ustalonym kursie, na bardzo niskich pułapach, by unikać namierzenia i zestrzelenia przez jednostki niemieckie. Z powyższych powodów zajęcie to było ogromnie wyczerpujące i niebezpieczne. Kobiety siedzące za sterami samolotów spotykały się także niejednokrotnie z ostracyzmem mężczyzn. Jeszcze w czasie wojny Stefania Wojtulanis wyszła za mąż za pułkownika lotnictwa Stanisława Karpińskiego. Po demobilizacji od 1958 r. wraz z mężem zamieszkała w Los Angeles. Stefanii trudno było rozstać się z lotnictwem. Po latach powiedziała: „Jeśli ma się jakąś fascynację, tak jak ja miałam lotnictwo, to potem jak się już latanie skończyło, człowiek był śmiertelnie chory przez dłuższy czas, że nie mógł latać”. Emigracja Za swoje zasługi w wojnie obronnej we wrześniu 1939 r. oraz za służbę w ATA Stefania Wojtulanis-Karpińska została uhonorowana wieloma polskimi i brytyjskimi odznaczeniami wojskowymi. Otrzymała m.in.: medal Za Udział w Wojnie Obronnej 1939 r., Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski, Srebrny Krzyż Zasługi z Mieczami, Krzyż Czynu Bojowego Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, brytyjskie: War Medal, Defence Medal i inne. Na emigracji nie zerwała kontaktów z krajem. Działała społecznie w kilku stowarzyszeniach. Była m.in. przewodniczącą Stowarzyszenia Lotników Polskich w Kalifornii oraz członkiem dwóch stowarzyszeń: Women’s Overseas League i Silver Wings Fraternity. Do końca życia utrzymywała kontakt ze swoimi koleżankami z ATA. Stefania Wojtulanis-Karpińska zmarła 12 lutego 2005 r. w Los Angeles. W Międzynarodowym Lesie Przyjaźni w stanie Kansas w USA jako jedyna Polka została uhonorowana płytą pamiątkową i drzewkiem pamięci.
     

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów gpcodziennie.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gpcodziennie.pl

W tym numerze