Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

„Halicz”: Za śpiewanie kolęd były dwa dni głodówki

Dodano: 24/12/2014 - Numer 999 - 24.12.2014
WYWIAD \ Z HENRYKIEM KOŃCZYKOWSKIM PS. HALICZ, ŻOŁNIERZEM BATALIONU „ZOŚKA” I BOHATEREM KSIĄŻKI „ZOŚKOWIEC”, ROZMAWIA Nie wolno nam było śpiewać kolęd, więc śpiewaliśmy szeptem. W stalinowskim więzieniu w czasie świąt Bożego Narodzenia składaliśmy sobie życzenia. Ale co to mogły być za życzenia, gdy wielu z nas czekało na egzekucję. Jak wyglądały wigilie w Pana domu w przedwojennej Warszawie? Były bardzo rodzinne. Przychodził na nie m.in. mój ojciec chrzestny, wielki miłośnik epoki napoleońskiej, i zawsze przynosił mi jakąś książkę. Wypatrywaliśmy z dziećmi pierwszej gwiazdki. Nie lubię ryb i grzybów, więc nie jadałem tych głównych wigilijnych dań. Oczywiście śpiewaliśmy kolędy. Mój ojciec cudownie grał na skrzypcach. Przychodził św. Mikołaj? Tak. Jak byliśmy mali, przebierał się za 
     

13%
pozostało do przeczytania: 87%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów gpcodziennie.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gpcodziennie.pl

W tym numerze