Tak powstawał Złoty Melon?

Podczas pierwszej Orkiestry staliśmy (członkowie nauczycielskiej Solidarności) z puszkami przed kościołem w małej podopolskiej miejscowości. Ksiądz proboszcz zachęcał wiernych do datków. Nikt inny nie zbierał. Nigdzie się nie zgłaszaliśmy, nie rejestrowaliśmy, nie mieliśmy żadnych serduszek, a zebrane pieniądze wysłaliśmy na wskazane w TV konto. Podobnie rok później. Potem pojawiły się identyfikatory, zgłoszenia do akcji, dołączyły urząd miasta, dom kultury itp. Ciasno się zrobiło i czerwono od serduszek, które wielu przez okrągły rok woziło naklejone na autach. Na spacer się wtedy wychodziło, a tam co sto metrów dzieci podstawiały puszkę. Rozmieniałem pieniądze, bo dzieciakom przykro, kiedy do puszki nic nie wpadnie… Dziś, kiedy widzę, jak Owsiak reaguje na pytanie o dokumenty finansowe