Pobudka

Zanim ostatni kościół zamkną, a zaraz obok klub lesbijek, nim mediom się poderżnie gardło, a wolność słowa nie przeżyje. Nim tuzy nauki i kultury, gdy biblioteki się podpali, Pięć razy dziennie mieląc sury, łbem w dywaniki zaczną walić. Nim wyższość uzna się Proroka, znikną dyskusja i krytyka, elity Koran będą kochać (od Kohn-Bendita po Michnika). Nim zginą wszelcy przeciwnicy, którym Zachodu było szkoda, nieliczni wiary bojownicy, spoczną zaś w bezimiennych grobach. Nim ścichnie żalów szloch tułaczy, powracający nutą próżną, że przecież można było walczyć, zanim zrobiło się za późno. Zanim islamski spłynie potop Od Kopenhagi do Madery... Obudź się, stara Europo! I wyemigruj. Do Ameryki!