Strzał w plecy

Piątkowa wizyta prezydenta w Berlinie była ważna i potrzebna. Wbrew sączonej przez PO propagandzie nie zatrzaśnięto drzwi przed głową państwa wywodzącą się z PiS-u, a niemieckie media przyjęły Andrzeja Dudę cieplej, niż tego oczekiwano. Najgorsze, co się wydarzyło, miało miejsce nie w RFN, lecz – niestety – w Warszawie. Nie wiadomo, czy była to skrajna bezmyślność, czy kompletna głupota, czy raczej – i to najbardziej prawdopodobne – uznane interesu partyjnego za ważniejszy od interesów państwa, ale atak premier Kopacz i polityków PO na prezydenta Rzeczypospolitej był wyśnionym prezentem dla strony niemieckiej. To partyjniactwo osłabiło pozycję negocjacyjną prezydenta podczas wizyty. A przecież jej głównym celem było przygotowanie decyzji szczytu NATO (który odbędzie się w 2016 r. w