Bez zgody na dyktat

Powtórzę za Przemysławem Żurawskim vel Grajewskim, nasza decyzja o przyjęciu lub nie uchodźców, nie jest decyzją o ratowaniu ich życia lub o ich porzuceniu na środku morza. To inny dylemat – czy mamy pomóc Niemcom lub Austriakom w utrzymaniu tych ludzi, którzy wcale do nas się nie wybierają. Ich celem są bogate kraje Europy, które de facto zaprosiły uchodźców, dając sygnał do gigantycznej migracji ludzi. Skala problemu przekroczyła wyobrażenie elit europejskich – teraz żądają więc także od państwa polskiego ponoszenia ciężaru ich polityki. Warto napisać jasno – rodziny uciekające z terenów, gdzie trwa wojna, ratujące życie powinny móc znaleźć schronienie także u nas. W tym sensie deklaracje kolejnych polskich parafii o gotowości przyjmowania takich rodzin trzeba uznać za naturalne