Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Wielka determinacja Małysza

Dodano: 12/01/2016 - Numer 1315 - 12.01.2016
fot. ORLEN Team
fot. ORLEN Team
Nawet poważna awaria samochodu nie jest w stanie zniechęcić Adama Małysza do ścigania się w Dakarze. Dzięki wielkiej determinacji nasz były znakomity skoczek wraz z pilotem Xavierem Panserim nadal bierze udział w najtrudniejszym rajdzie świata. Problemy Małysza zaczęły się po drugim pomiarze czasu siódmego etapu. Do tego momentu kierowca ORLEN Team radził sobie znakomicie, tracąc do lidera zaledwie pięć minut. Później jego samochód odmówił posłuszeństwa. – By dotrzeć na metę, pokonaliśmy prawie 800 km na holu za ciężarówką serwisową, z przeżyciami, jakich nie życzę nikomu – relacjonował Małysz. – Zatrzymywaliśmy się co chwilę i naprawialiśmy przód auta, bo urywał się zaczep. W górach dwa razy prawie straciłem przytomność. Uratował mnie tlen z jakiejś zabłąkanej karetki. Odcinek przejechaliśmy po ciemku, w odległości dwóch metrów za ciężarówką, cały czas się pilnując. Mimo że hol był sztywny, to non stop go wyrywało. Może i dobrze, że po tych półkach skalnych jechaliśmy po ciemku, bo gdyby było jasno, to nie wiem, czy bym nie wysiadł ze strachu – dodał. Najgorsze dla Małysza było to, że tak naprawdę nie wiadomo, dlaczego samochód się zatrzymał. – Skrzynia jest cała, biegi wchodzą, auto nie jedzie. Nie ma sprzęgła, które jednak nie jest spalone, a najprawdopodobniej się rozpadło. Przyczyna wyjaśni się na biwaku. Jedno jest pewne – nie poddaliśmy się, a mogliśmy rzucić zabawki w cholerę i wrócić do domu – powiedział Małysz. Kierowcy spędzili wolny dzień na odpoczynku. – Cały poprzedni etap spędziłem w deszczu, mrozie, a nawet śniegu. Dlatego dziś grzeję się pod kołdrą i odpoczywam. Regeneruję się przed drugim tygodniem Dakaru, bardzo potrzebuję odpoczynku – opowiadał Kuba Piątek. Bardziej przyziemnymi czynnościami zajęli się Marek Dąbrowski i Jacek Czachor. – Muszę zrobić porządny remanent w ubraniach. Wczorajszy odcinek był bardzo długi i pojazdy asystujące dotarły na biwak dopiero dziś rano, jadąc do 15 godzin i pokonując rzeki, które w tych warunkach płyną nawet drogami asfaltowymi. Dlatego mam co robić, ale dziś odpocznę od ścigania – powiedział Dąbrowski. – Mechanicy zajmą się samochodem, a my uporządkujemy swoje rzeczy, zrobimy pranie. Tradycyjnie jak co roku byliśmy na mszy, na której spotykają się wszyscy Polacy – uzupełnił Czachor. Druga część Dakaru wreszcie będzie przebiegała tak, jak się spodziewali Dąbrowski z Czachorem. – Skończyły się już odcinki górskie, teraz czas na pustynię – dodał Dąbrowski. To będzie prawdziwy test dla świetnie radzącego sobie Kuby Przygońskiego. Kierowca ORLEN Team po raz pierwszy startuje jako kierowca samochodu, wcześniej jeździł na motocyklu. – Na pewno będzie sporo wydm i dużo więcej nawigowania – skomentował Przygoński. fot. ORLEN Team Artykuł przygotowany przez redakcję we współpracy z Moto Rally
     

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów gpcodziennie.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gpcodziennie.pl

W tym numerze