Hakerzy i Smoleńsk

Odwiedziłem kiedyś kolegę, który odbywał służbę wojskową. Nudził się w budce strażniczej, a ja mieszkałem obok. W pewnym momencie do-strzegł mnie pewien pułkownik, który skojarzył moją twarz z happeningowymi wybrykami. Moje pojawienie się połączył sobie z wizytą w jednostce ważnego generała. Na mój widok przysłał na bramę oddział wsparcia – 25 uzbrojonych żołnierzy. Zwariował? Po co? – zastanawiał się kolega. Zapewne i pułkownik nie wiedział. On po prostu miał wdrukowane w głowę: jednostka zagrożona, dać oddział wsparcia. Pułkownik ów przypomniał mi się, gdy usłyszałem, jak Donald Tusk i Paweł Graś ogłosili, że nie było ataku hakerów. Oni to mają wdrukowane: kompromitacja – łgać. Media są nasze, więc odwrócą kota ogonem. Łgaliśmy, że gen. Błasik naciskał na pilotów, pancerna brzoza