Awans dla Milewskiego

Cztery korporacje sędziowskie potępiły rzecznik PiS u za to, że komentując uchwałę Sądu Najwyższego w sprawie Trybunału Konstytucyjnego, wyraziła się o tym pierwszym per „zespół kolesi”. Zaskoczyło mnie to, jak szczęk przysłowiowych nożyc po uderzeniu w stół. Zabawne jest także, w jakim tempie polska Temida się odsłania. A ja, naiwny, naprawdę liczyłem, że sędziowie potępią Wojciecha Łączewskiego za to, że chciał wespół z Tomaszem Lisem obalać rząd. Dziś jednak wychodzi na to, że nie ma on czego się wstydzić. Ba! Powinien wpisać sobie to do CV, wszem wobec się tym chwalić. Bo tak naprawdę to on wyznaczył trendy sądowej rewolucji. Palmę pierwszeństwa mógłby mu odebrać jedynie Ryszard Milewski, były sędzia okręgowy z Gdańska, znany z dyspozycyjności wobec PO. Dziś orzeka on jedynie w Białymstoku. To skandal, bo powinien trafić co najmniej do Warszawy, o ile nie prosto do Komisji Weneckiej. Na naszych oczach jak bańka mydlana prysł mit bezstronności i apolityczności sędziów. Dziś w jednym szeregu stają zjednoczeni w obronie tego, czemu hołdowali przez ostatnie kilkadziesiąt lat: bylejakości, tumiwisizmu i kolesiostwa.