Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Koniec z zabijaniem dzieci na Podkarpaciu

Dodano: 17/05/2016 - numer 1421 - 17.05.2016
fot. Tomasz Adamowicz/Gazeta Polska
fot. Tomasz Adamowicz/Gazeta Polska
Na Podkarpaciu w żadnym szpitalu publicznym już nie zabija się nienarodzonych dzieci. Ostatnia placówka, czyli Szpital Pro-Familia w Rzeszowie, poinformowała, że wszyscy zatrudnieni w nim ginekolodzy odmówili dalszego wykonywania aborcji. Jeszcze niedawno szpital procesował się z obrońcami życia, którzy protestowali przed placówką przeciw zabijaniu dzieci. W Polsce aborcja jest dopuszczalna w trzech wypadkach – gdy ciąża zagraża życiu lub zdrowiu matki, powstała w wyniku czynu zabronionego oraz gdy istnieje duże prawdopodobieństwo wystąpienia nieodwracalnego uszkodzenia płodu. Jeszcze niedawno ostatnim szpitalem na Podkarpaciu, w którym przeprowadzano „legalne” aborcje, był Szpital Pro-Familia w Rzeszowie. Kilka dni temu dyrekcja placówki ogłosiła jednak, że wszyscy pracujący w niej lekarze ginekolodzy – powołując się na klauzulę sumienia – odmówili dalszego zabijania nienarodzonych dzieci. Jak podkreśla dyrekcja, każda zgłaszająca się do izby przyjęć pacjentka jest informowana o tym fakcie. Kobiety nie są jednak zostawiane same sobie – szpital oferuje im wsparcie zespołu złożonego z psychologów, lekarzy, położnych oraz duszpasterzy. W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy „Codzienna” wielokrotnie informowała o sprawie obrońców życia – Jacka Kotuli i Przemysława Sycza z Fundacji Pro-Prawo do Życia – oskarżonych przez Szpital Pro-Familia w Rzeszowie o „naruszenie dóbr osobistych” – czyli informowanie mieszkańców miasta o przeprowadzanych w nim aborcjach. W październiku 2014 r. Sąd Okręgowy w Rzeszowie uznał ich za winnych i nakazał im przeprosiny właściciela szpitala. Dopiero w wyniku apelacji w grudniu 2015 r. – dzięki pomocy prawnej Instytutu „Ordo Iuris” – sąd uniewinnił działaczy od zarzutu zniesławienia. – Kilkadziesiąt pikiet zorganizowanych przez rzeszowskich działaczy Fundacji najwyraźniej doprowadziło do obudzenia sumień ginekologów szpitala i w konsekwencji zaniechania morderczych praktyk. Gdyby Kotula i Sycz dali się zastraszyć dyrekcji szpitala, do takiej sytuacji zapewne by nie doszło – komentuje Mariusz Dzierżawski z Fundacji Pro-Prawo do Życia, zapowiadając kontynuację kampanii „Szpitale bez aborterów”. – Skoro najbardziej agresywny wobec naszych wolontariuszy szpital musiał zaprzestać zabijania dzieci, to znaczy, że możliwe jest powstrzymanie aborcji w każdym szpitalu. Potrzeba tylko odwagi i determinacji – dodaje.
     

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów gpcodziennie.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gpcodziennie.pl

W tym numerze