Mucha trzepocze rzęskami

Pomyślmy, co by się stało, gdyby za rządów PiS-u minister sportu zatrudnił w urzędzie swojego fryzjera, a pan premier skwitował, że się zobaczy, a na razie nie ma powodu do krytyki. A potem ten minister spytałby, kto właściwie wybrał akurat te drużyny do Superpucharu, po czym zatrzepotał rzęskami i powiedział, że dopiero się uczy. Szkoda, że nie w szkole, nawiasem mówiąc. Co by się działo w mediach! Wojna światowa to przy tym mała bójka w barze, i to mlecznym. Histeria, nagłówki, czerwone paski w TVN-ie, listy protestacyjne, apele do UE i ONZ-etu o interwencję zbrojną. Kabarety w ekstazie, Mleczko wydałby tomik rysunków z Kaczyńskim już nie na co drugiej stronie, jak zawsze, ale w ogóle na każdej. Maturzysta Bartoszewski wyjechałby razem z małżonką, by umrzeć w wolnym kraju. Jak zawsze,