Bachanalia, gdy Rzym płonie

Przepraszam, ale zdrada Janusza Lewandowskiego czy innych europosłów nie jest obecnie rzeczą ani ważną, ani nową. To, że establishment III RP utożsamia się bardziej z interesem niemieckim niż polskim, wiadomo od dawna, ale… no właśnie. Utożsamiają się oni z interesem niemieckim, a nie europejskim. Europejskość to dla nich jedynie comiesięczne cztery zera na koncie, z siódemką z przodu. A tymczasem na Zachodzie nie dzieje się dobrze: zamieszki w Brukseli, Katalonia drży wspierana przez rosyjskie uśmiechy, konflikt w Syrii pokazał, że Unia Europejska nie istnieje na arenie międzynarodowej, a wierchuszka w Brukseli jest autoteliczna – zajmuje się sama sobą. I te miniaferki pseudopolityczne odwracają uwagę od spraw istotnych – w szumie informacyjnym rozpływa się Stary Kontynent. Niemcy też. I