Koniec tabu

Jarosław Kaczyński powiedział: „Dobrze, że wraca słowo »zdrada«”, a premiera określił wprost jako „zdrajcę i kolaboranta Moskwy”. Coś zatem pękło, skoro z telewizyjnych ekranów pada słowo uznawane dotąd za tabu. Przypomnę przy okazji, że właśnie na naszych łamach dyskutowaliśmy przez wiele tygodni o zdradzie, co być może w pewien sposób pomogło w przywróceniu tego elementarnego przecież pojęcia do debaty publicznej. Podobnie zresztą pierwsi badaliśmy tropy potwierdzające wersję zamachu 10 kwietnia, gdy nie tylko w mediach prorządowych, ale i w głównym dzienniku uznawanym za prawicowy obowiązywała linia trzymania się wersji Anodiny/Millera. Teraz słowo „zamach” również przestało być tabu. Wywołuje to oczywiście spazmy i histerię w „zaprzyjaźnionych” z władzą mediach, ale oznacza, że