Występuje „Holocausto”

Fiu, fiu, ale było. Zeszło się tałatajstwo z całej Warszawy, bo w klubie Hydrozagadka na Pradze-Północ prężył się niebanalny jak zawsze „Nergal” vel „Holocausto”. Tym razem oryginalny jak jego dawny pseudonim belzebub dla ubogich przebrał się za księdza. Udawał, że uzdrawia niepełnosprawnych. Młodzi Wykształceni z Wielkiego Miasta rozdziawiali gęby w zachwycie. Szczyt to sztuki! Niebywałe! Szydzić z katoli i kalek! Było fajowsko! Gdy się skończyło, czmychali po Prażce, nerwowo oglądając się za własnym cieniem. Bo charakterne miejscowe chłopaki nie lubią, jak szydzi się z Boga i religii. Do popisów „Nergala” pasuje jak ulał fraszka Juliana Tuwima: „Próżnoś repliki się spodziewał Nie dam ci prztyczka ani klapsa. Nie powiem nawet pies cię j**ł, bo to mezalians byłby dla psa”.