Podsumowanie MŚ: słodko-gorzki mundial dla biało czerwonych.

fot. 400mm
fot. 400mm

Nie trzy, jak bywało to na kilku poprzednich mundialach, a cztery. Tyle spotkań podczas MŚ 2022 rozegrali podopieczni Czesława Michniewicza. Czy o poczynaniach Lewego i spółki można wypowiadać się w samych superlatywach? A może mimo największego sukcesu od 36 lat po grze na światowym czempionacie pozostał spory niesmak? Zapraszamy do podsumowania występu Biało-czerwonych na piłkarskich mistrzostwach świata w Katarze.

Słodko-gorzki sukces

Czy z najlepszego występu na mundialu od 36 lat można się jednocześnie cieszyć oraz smucić? Przykład reprezentacji Polski pokazuje, że zdecydowanie tak.

Orły pod wodzą Czesława Michniewicza dokonały tego, co w przeszłości nie udawało się między innymi drużynom prowadzonym przez Jerzego Engela, Pawła Janasa oraz Adama Nawałkę, a więc zameldowali się w najlepszej szesnastce MŚ.

Z perspektywy obstawiających zakłady sportowe, rezultat ostatniego starcia z Argentyną mógł jednak przynieść sporą radość. Gracze nie wierzyli w zwycięstwo biało-czerwonych i aż około 70% klientów  największego bukmachera STS, typowało drużynę na czele z Messim.

Cały ten wyczyn zszedł jednak niestety na dalszy plan. A to wszystko przez kiepski styl, w jakim udało się dobrnąć do 1/8 finału.

Śledzący uważnie karierę trenerską Michniewicza nie są z pewnością zaskoczeni takim przebiegiem zdarzeń. Już za czasów pracy z młodzieżówką czy też zasiadania za sterami stołecznej Legii Polski Mourinho dał się poznać jako szkoleniowiec, który ponad styl ceni sobie wyniki uzyskiwane przez swoje drużyny.

Co do zasady jest to strategia służska. Za parę lat o stylu raczej nikt nie będzie bowiem pamiętał, a sukcesy pozostaną w gablocie.

Znajdzie się jednak całkiem spore grono osób oczekujących od piłki nożnej, zapewnienia szczypty rozrywki oraz radości. Takowych wyjątkowo ciężko było się doszukać w każdym z trzech grupowych pojedynków.

Mimo to katarską przygodę, co najmniej dwóch graczy będzie w przyszłości wspominać wyjątkowo dobrze.

Wielkie międzynarodowe turnieje mają to do siebie, że jedni czują się na nich, jak ryba w wodzie, a dla innych występy przed ogromną rzeszą kibiców wiążą się z niebywałym stresem, który nie pozwala do końca pokazać pełni swoich umiejętności. Nie inaczej było w przypadku zawodników grających z orzełkiem na piersi.

Paru piłkarzy zasłużyło na szczególne wyróżnienia w wymiarze pozytywnym, a kilku musi jeszcze zdecydowanie nad sobą popracować, jeśli w niedalekiej przyszłości pragną ponownie reprezentować biało-czerwone barwy w oficjalnych spotkaniach. Kogo można zaliczyć do każdej z tych grup? O tym w paru słowach poniżej.

 Najwięksi wygrani

Wojciech Szczęsny

Mimo iż czasem występy całej drużyny są na bardzo niskim poziomie, to największa krytyka spada na bramkarza. Tak było na poprzednich turniejach mistrzowskich, w których brał udział Wojciech Szczęsny.

Co prawda w kilku takich przypadkach z przeszłości popularny Szczena mógł spisać się lepiej, to i tak wszystkie te winy zostały odkupione fenomenalną grą na katarskich boiskach. Wielce prawdopodobne, że gdyby golkiper reprezentujący na co dzień barwy włoskiego Juventusu nie wybronił dwóch jedenastek w fazie grupowej tych mistrzostw, to o grze w 1/8 finału moglibyśmy zapomnieć.

Bartosz Bereszyński

Obsada lewej strony formacji defensywnej to bolączka kadry narodowej od niepamiętnych czasów. Kolejni selekcjonerzy próbowali już na tej pozycji najróżniejszych opcji. W Katarze niejako z konieczności zmuszony był grać tam Bartosz Bereszyński.

Nawet najmniejszej dyskusji nie podlega fakt, iż 30-latek to zdecydowanie najjaśniejsza postać linii obrony na przestrzeni czterech mundialowych starć.

Mówi się, że impreza rangi mistrzowskiej to świetne okno wystawowe na cały świat. Trzeba przyznać, że wychowanek TPS-u Winogrady lepszej reklamy chyba nie mógł sobie wymarzyć

  Najwięksi przegrani

Robert Lewandowski

Kapitan kadry w gronie największych negatywnych zaskoczeń? Dla wielu taka opinia może być nieco kontrowersyjna, lecz na całą sytuację warto spojrzeć z nieco szerszej perspektywy.

Nawet osoby o marginalnym pojęciu o piłce nożnej wiedzą, że dla napastnika o takim profilu jak Lewandowski gra w skrajnie defensywnie ustawionym zespole jest udręką. Ciągłe wracanie się po

futbolówkę do linii środkowej boiska oraz nieustającą walkę z obrońcami drużyn przeciwnych ciężko pogodzić ze stwarzaniem zagrożenia pod polem karnym rywala. Tym bardziej, gdy często jest się tam właściwie w pojedynkę.

Strategia, jaką na fazę grupową ustalił Czesław Michniewicz, nie pomagała więc Lewemu w zaprezentowaniu najlepszej wersji samego siebie.

Dwa chybione karne oraz nieco kontrowersyjny wywiad tuż po końcowym gwizdku potyczki z Francją pokazały dobitnie, że najlepszy strzelec w historii reprezentacji Polski nie był raczej w optymalnej formie na katarskim turnieju.

Wielkimi krokami zbliżają się eliminacje do Euro 2024. Mamy olbrzymią nadzieję, że podczas tych starć Robert ponownie pokaże, na co go stać. Każdemu zdarzają się przecież nieco gorsze momenty. Najważniejsze to szybko i sprawnie je pokonać, a także uniknąć kolejnych wizerunkowych wpadek.

https://twitter.com/GoalNews/status/1598623868083732481

Krystian Bielik

Złotych dzieci w najnowszej historii polskiego futbolu było całkiem sporo. Jednym z tych, po których obiecywano sobie zdecydowanie najwięcej, jest Krystian Bielik.

Zawodnik stawiający pierwsze kroki w Górniku Konin ma w tej chwili 24 lata. W wielu innych krajach gracz będący w tym wieku jest już w pełni piłkarsko ukształtowany i jeśli posiada tylko ku temu należyte umiejętności, to stanowi o sile kadry narodowej.

Podobne plany wobec Bielona ma także trener Michniewicz. Problem polega na tym, że gdy selekcjoner zdecydował się już w pełni mu zaufać, to ten nie pokazał na boisku absolutnie nic.

Znaczna rzesza ekspertów uważa nawet, że dużo lepiej z roli defensywnego pomocnika wywiązywał się Grzegorz Krychowiak. Czy świadczy to dobrze o graczu mającym rzekomo zapewnić spokój w drugiej linii reprezentacji na kilka najbliższych lat?

materiał Partnera