Rusza żużlowe okienko transferowe. Od przyszłego roku zrywanie porozumień będzie surowo karane!

fot. 400mm

1 listopada rozpocznie się żużlowe okienko transferowe. To ostatni sezon, w którym zawodnicy będą mogli bez konsekwencji zrywać porozumienia zawarte z klubami w trakcie sezonu.

Okienka transferowe nie elektryzują kibiców tak, jak można by się było spodziewać. Krótki okres, w którym można podpisywać nowe kontrakty i przedłużać dotychczas obowiązujące (1-14 listopada), sprawia, że prezesi klubów rozpoczynają negocjacje co najmniej kilka miesięcy wcześniej. Dzięki medialnym doniesieniom już w sierpniu można było przeczytać, którzy zawodnicy przed sezonem 2023 zmienią klubowe barwy. Regulamin zabrania ogłaszania transferów przed ostatnimi oficjalnymi zawodami w roku, dlatego do listopada pozostają one najczęściej tajemnicą poliszynela.

Głównym bohaterem tegorocznego okienka będzie Bartosz Zmarzlik. 27-latek w lipcu ogłosił, że nie przedłuży kontraktu ze swoim macierzystym klubem, Moje Bermudy Stalą Gorzów. Już wtedy spekulowano, że trzykrotny indywidualny mistrz świata dołączy do Motoru Lublin, który w sezonie 2022 sięgnął po pierwsze w historii klubu drużynowe mistrzostwo Polski.Spełniłem swoje marzenie i spełniam kolejne. Myślę, że w następnym sezonie Motor będzie jeszcze mocniejszy. Nad tym transferem pracowałem kilka lat i się udało. Mamy z Bartkiem dobre relacje –powiedział tuż po zdobyciu tytułu prezes Motoru Jakub Kępa, potwierdzając tym samym nawiązanie porozumienia ze Zmarzlikiem. Według różnych źródeł 27-latek za rok jazdy w zespole „Koziołków” zarobi 6-7 milionów złotych. To najwyższy kontrakt w historii polskiej ligi. Ciekawe, jak taki transfer wpłynie na przewidywania firm bukmacherskich na najbliższy sezon.

Oficjalne podpisanie umowy przez Zmarzlika wydaje się jedynie formalnością. Inne potencjalne transfery nie rozpalają wyobraźni kibiców równie mocno, co przejście reprezentanta Polski do Motoru. Sporo mówi się jednak o tych żużlowcach, którzy złamali porozumienia zawarte z dotychczasowymi pracodawcami. Warto zaznaczyć, że kluby w trakcie sezonu mają prawo negocjować warunki przedłużenia kontraktów ze swoimi obecnymi zawodnikami. Sęk w tym, że zakontraktowanie może nastąpić jedynie w ściśle określonym terminie. Australijczyk Jason Doyle w czerwcu pochwalił się, że zostaje w Lesznie i w 2023 roku pozostanie zawodnikiem Fogo Unii. Były indywidualny mistrz świata zmienił jednak zdanie i poinformował prezesa „Byków” SMS-em, że ostatecznie zwiąże się z Wilkami Krosno. W podobnej sytuacji co Fogo Unia jest ZOOleszcz GKM. Klub z Grudziądza chciał budować skład w oparciu o Krzysztofa Kasprzaka, który – podobnie jak Doyle – obierze kierunek na Krosno.

Zerwanie porozumienia przez zawodnika to poważny problem dla żużlowych zespołów. W strategii budowania drużyny na następny sezon każdy żużlowiec ma określoną rolę. Wypadnięcie jednego ogniwa może w znaczący sposób pokrzyżować plany trenerów.

Speedway Ekstraliga dotychczas umywała ręce, tłumacząc, że porozumienia klubów z żużlowcami nie mają żadnej mocy prawnej. To ma się jednak zmienić w przyszłym roku. Władze rozgrywek zapowiedziały, że zawodnicy będą mogli podpisywać tzw. prekontrakty, które będą regulowały wstępne warunki dalszych występów żużlowca w danym klubie. Dokumenty zostaną przekazane do Speedway Ekstraligi i nie będzie możliwości ich jednostronnego zerwania. Jeśli doszłoby do takiej sytuacji, zawodnik zostałby ukarany rocznym zawieszeniem, natomiast klub – wysokim odszkodowaniem wypłacanym żużlowcowi.

materiał Partnera