Nie zadzieraj z jurodiwym

Zdaje się, że w Polsce nikt nie zwrócił uwagi na kolejny akt tytanicznej walki dobra ze złem rozgrywającej się na szerokich przestworach Matuszki Rossiji, a warto się tej historii przyjrzeć, bo choć dla zachodniego oka wygląda dość groteskowo, to jest wielce pouczająca. Oto cztery miesiące temu z dalekiej syberyjskiej krainy Jakucja wyruszył piechotą w stronę Moskwy osobliwy pielgrzym – nazywający sam siebie szamanem Aleksandr Gabyszew – z równie osobliwą misją, którą nie omieszkał podzielić się z miejscowymi mediami: otóż miał on zamiar wygnać z Kremla uosobienie zła – Putina. Narodziny szamana Saszy Początkowo szedł sam, ciągnąc wózek z niezbędnymi w podróży nielicznymi sprzętami, m.in. składaną prymitywną jurtą, ale wkrótce zaczęli się doń dołączać inni zwolennicy wygnania