Był naszym Reaganem

WSPOMNIENIE \ JACEK KWIECIŃSKI Jakub Pilarek Kiedy w 2005 czy 2006 r. zacząłem regularnie czytać „Gazetę Polską”, lekturę rozpoczynałem zwykle od przedostatniej strony z felietonami Jacka Kwiecińskiego. Krucjata przeciwko głupocie, z wolnością na sztandarach, ale bez kwestionowania silnego państwa – oto jego konserwatywne dziedzictwo. Wychowałem się na książkach Londona, Curwooda, Maya, Twaina, Mellvile’a i Coopera. Pamiętam z komuny, jakim świętem była emisja westernu w jaruzelskiej telewizji. W takich okolicznościach narodziła się moja intuicyjna sympatia do Stanów Zjednoczonych. Tak jakoś szczęśliwie się złożyło, że ani Oliver Stone, ani licealna fascynacja festiwalem Woodstock nie sprawiły, że to uczucie wygasło. Mimo wszystko – sam nie wiem, dlaczego – nie sprawiła też tego z czasem