Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Stoi na stacji pendolino. I rdzewieje

Dodano: 08/02/2014 - Numer 733 - 08.02.2014
fot.Igor Smirnoff
fot.Igor Smirnoff
PKP \ Polacy pojadą pociągiem Pendolino najwcześniej za rok. Pierwsze egzemplarze sprowadzone latem ub.r. do kraju na razie przechodzą testy i zimują pod gołym niebem. Zdaniem byłego prezesa PKP IC Czesława Warsewicza włoskie składy mogą zacząć niszczeć, bo nie są przystosowane do ostrych mrozów. A eksperci mówią coraz głośniej, że była to zła transakcja. Kolejna droga zabawka rządu zamówiona przez byłego już ministra transportu Sławomira Nowaka wzbudza wiele kontrowersji. Po dreamlinerze kłopoty może bowiem niebawem zacząć sprawiać pendolino. Kilka miesięcy po jego zakupie i hucznym powitaniu pierwszych składów w Polsce transakcja rządu zaczyna się ukazywać w mniej optymistycznym świetle. Jak napisał w oficjalnym piśmie do obecnej minister transportu Elżbiety Bieńkowskiej Czesław Warsewicz, obecnie wydawca branżowego portalu Nakolei.pl, a wcześniej przez wiele lat prezes PKP Intercity: „[…] Kupiono pociągi nieposiadające gwarancji producenta obejmującej normalną pracę materiałów konstrukcyjnych w temperaturze poniżej minus 20 stopni Celsjusza”, co powinno być uwzględnione ze względu na panujące w Polsce warunki atmosferyczne. Można dokupić ogrzewanie zewnętrzne, ale PKP go nie ma. Coraz częściej w środowisku kolejowym mówi się także głośno o tym, że zakup szalenie drogich składów (2,87 mld zł) był nieracjonalny. W Polsce jeszcze przez wiele lat nie będzie warunków do pełnego wykorzystania możliwości szybkiego pociągu. Będzie on jeździł z maksymalną szybkością ok. 160 km/h (jego możliwości to ok. 250 km/h) i to najwcześniej za dwa lata, bo dopiero wtedy mają się zakończyć remonty linii kolejowych pomiędzy Warszawą, Gdańskiem, Katowicami, Krakowem i Wrocławiem, które będą pozwalały na osiągnięcie takiej prędkości. A taką prędkość bez problemu osiągnęłyby polskie maszyny produkowane w spółce Newag z Nowego Sącza albo PESA z Bydgoszczy – nie tylko tańsze, ale przede wszystkim rodzimej produkcji. Obawy związane z transakcją dotyczą także kwestii finansowych związanych z utrzymaniem składu. Zdaniem Warsewicza zakup pendolino spowoduje roczny wzrost kosztów spółki PKP Intercity o 65 mln zł, „co w sytuacji, gdy spółka od 2009 r. generuje nieprzerwanie straty netto, może doprowadzić do utraty płynności podmiotu i bankructwa”. Zapytaliśmy Centralne Biuro Antykorupcyjne, czy bada bądź badało sprawę przetargu na pociągi Pendolino, ale rzecznik Biura Jacek Dobrzański odpowiedział nam jedynie, że „CBA nie informuje, jakie zamówienia publiczne są w jego zainteresowaniu”. Katarzyna Nowak
     

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów gpcodziennie.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gpcodziennie.pl

W tym numerze