Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Tu mówi Radio Solidarność w Małopolsce

Dodano: 17/02/2014 - Numer 740 - 17.02.2014
Powstałe w 1982 r. Radio Solidarność w Małopolsce było jedną z form działań patriotycznej części społeczeństwa polskiego. Jak do jego powstania doszło, wspomina Aleksander Herzog, były przewodniczący Krajowej Komisji Koordynacyjnej NSZZ „Solidarność” Pracowników Prokuratury PRL, obecnie od wielu lat prokurator Prokuratury Krajowej, jeden z inicjatorów podziemnego Radia Solidarność w Małopolsce. „Tu Radio Solidarność. Tu Radio Solidarność. Słuchacie audycji Radia Solidarność Małopolska” – tymi słowami 6 czerwca 1982 r. o godz. 22 głos spikera zainaugurował działalność radiostacji. Za koordynację całego wydarzenia odpowiadała Regionalna Komisja Wykonawcza NSZZ „Solidarność” Małopolska. Audycja, podobnie jak wszystkie kolejne, została wyemitowana w paśmie 69,75 MHz, sąsiadującym z pasmem użytkowanym przez Radio Wolna Europa. Odbierać ją można było w Krakowie i Nowej Hucie. Pierwowzorem dla krakowskiej rozgłośni było przede wszystkim podziemne Radio Solidarność w Warszawie zainicjowane przez Zofię i Zbigniewa Romaszewskich, które rozpoczęło nadawanie w kwietniu 1982 r. Drugą ważną inspiracją była też Radiostacja „Wolna Polska” kierowana przez Stanisława Tyczyńskiego w czasie strajków po 13 grudnia 1981 r. w Hucie im. Lenina. Pierwszy nadajnik Potrzeba zorganizowania w Krakowie podziemnego radia wychodziła od wielu osób i środowisk związanych z Solidarnością, jakkolwiek powstanie radia nie byłoby możliwe, gdyby nie wkład ówczesnego szefa regionu – Władysława Hardka. Tym niemniej, to Herzog właśnie poprzez pośrednictwo Marka Antoniego Nowickiego, byłego pracownika Solidarności Rolników Indywidualnych, wypożyczył od Romaszewskich nadajnik, który zwrócił po emisji. W rolę pierwszych spikerów Radia Solidarność w Małopolsce wcielili się Janusz Klekowski i Zofia Romaszewska, która już następnego dnia po audycji została aresztowana. W jej późniejszym zeznaniu możemy przeczytać: „Oświadczam, że nie brałam udziału w nagraniu audycji Radia Solidarność Małopolska emitowanej w lipcu 1982 na terenie Krakowa. Jeżeli w audycji tej użyto tekstu czytanego przeze mnie, to uczyniono to bez mojej zgody, choć nie miałabym nic przeciwko temu”. Wybór spikerów stwarzał pewne trudności, bowiem już po pierwszej audycji SB nagrała głosy kilkudziesięciu działaczy Solidarności, którzy w jej mniemaniu mogli mieć coś wspólnego z radiem. Wyniki przekazano do ekspertyzy Zakładu Kryminalistyki KG MO. Nikogo poza Zofią Romaszewską nie udało się zidentyfikować, ponieważ na miejsce spikerów były wybierane osoby mało rozpoznawalne. Herzog sprowadził z Warszawy znaną mu z Komisji Zakładowej Solidarności w Instytucie Problematyki Przestępczości w Warszawie Halinę Bugaj, licząc, że nikt nie będzie kojarzył jej osoby ze środowiskiem krakowskim. Same nagrania audycji dokonywane były w prymitywnych warunkach domu pracownika naukowego Instytutu Ekspertyz Sądowych Teresy Jaśkiewicz-Obydzińskiej przy al. Kasztanowej w Krakowie. Informacje o dokładnym terminie pierwszej audycji rozpowszechniane były za pomocą rozprowadzanych ulotek. Pomimo zaangażowania dużej liczby wojskowych wozów pelengacyjnych, radiostacji nie udało się namierzyć. Jednocześnie w Nowej Hucie zaczęły powstawać samodzielne grupy z nadajnikami montowanymi na budynkach czy w autach. Organizowane były one na wzór AK-owskich „piątek”, czyli grup wyposażonych we własne nadajniki i wzajemnie się nieznających. Nad całością opiekę sprawowała Regionalna Komisja Wykonawcza NSZZ „S”. Za pomysłodawcę tego systemu uważa się Janusza Kurtykę – późniejszego prezesa IPN u, który do Radia Solidarność został zwerbowany przez kolegę z liceum. Co interesujące, tenże kolega po „wpadce” w listopadzie 1984 r. został tajnym współpracownikiem SB o kryptonimie „Janusz”. Podziemni radiowcy Ze względu na nieregularny tryb nadawania audycji duże znaczenie miały wspomniane wcześniej działania informacyjne w postaci kolportażu ulotek z terminami emisji. Najlepszym, a przy tym niezwykle spektakularnym sposobem dystrybucji ulotek było wystrzeliwanie ich z katapult umieszczanych na dachach budynków. Istotą działania katapulty był zapalnik czasowy w postaci szklanej rurki z mieszaniną chemiczną, przepalającą drut zwalniający, co pozwalało bezpiecznie się oddalić przed przybyciem służb. Produkcją zapalników zajmowała się dr Maria Kała – pracownik światowej renomy Instytutu Ekspertyz Sądowych, obecnie profesor i dyrektor tegoż Instytutu. Jako ciekawostkę warto dodać, że to właśnie IES udowodnił m.in. fakt nieobecności gen. Błasika w kokpicie rządowego samolotu lecącego 10 kwietnia 2010 r. do Smoleńska i podał informację, że taśmy z czarnej skrzynki dostarczone Polsce przez Rosjan zostały zmanipulowane. Duże spustoszenie w działalności Radia czynili tajni współpracownicy SB, przede wszystkim zaś zarejestrowany jako TW „Biały” Eugeniusz Koch, były działacz Milicyjnych Związków Zawodowych. W środowisku opozycji, a zwłaszcza Nowej Huty, Koch zdobył takie zaufanie, że śp. ks. Kazimierz Jancarz zaproponował mu utworzenie służby kontrwywiadowczej Solidarności. 10 czerwca 1983 r. TW „Biały” poinformował SB o planowanej kolejnej emisji Radia Solidarność. Sprzęt na ulicę Radockiego, do pomieszczeń wynajmowanych przez Annę Pulchny – dziś profesor filologii polskiej na UJ – przywiozła swoim prywatnym samochodem Fiat 126p, dr Maria Kała. Mimo ścisłej inwigilacji SB ze względów operacyjnych nie doszło do aresztowania dr Kały, ponieważ bezpieka obawiała się dekonspiracji swojego najcenniejszego informatora. Ze względu na brak zaufanych i przeszkolonych współpracowników, wbrew podstawowym zasadom konspiracji Aleksander Herzog, nie wiedząc, że jest obserwowany, uruchomił nadajnik. Po rozpoczęciu nadawania do pomieszczenia weszła bezpieka. Herzoga aresztowano. Pomimo tej i kolejnych wpadek Radio Solidarność w Małopolsce działało nadal. Koniec działalności Niemniej jednak zintensyfikowane akcje SB, agentura, podsłuchy, kolejne aresztowania, utrzymywanie w ciągłej dyspozycji wozów pelengacyjnych przeciw Radiu Solidarność w Małopolsce spowodowały, że działalność radia w dawnej formule się wyczerpała. Najlepsze efekty przynosiło już nie nadawanie z różnych miejsc tej samej audycji, a nadawanie na sygnale fonii II TVP lub w trakcie atrakcyjnych filmów, jak chociażby wyczekiwana „Pustelnia parmeńska”, kiedy pojawiał się napis „Solidarność żyje”. Sprawa Radia Solidarność została oficjalnie zamknięta przez SB w 1987 r. W tworzeniu Radia Solidarność w Małopolsce brali udział ludzie o różnych poglądach, których drogi polityczne po 1989 r. często się rozeszły. Mimo to główni bohaterowie tej pięknej, acz jednej z wielu inicjatyw Solidarności, zachowują się godnie, niosąc dalej etos pierwszej Solidarności. Z imienia wymieniłem część zmieniającego się składu grupy, a ściślej niezależnych grup tworzących radio, lecz jak to bywa zwykle w historii, największy wkład mieli bohaterowie bezimienni i im należy się największy hołd i uznanie.
     

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów gpcodziennie.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gpcodziennie.pl

W tym numerze