Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Pekin drży jak Moskwa

Dodano: 27/02/2014 - Numer 749 - 27.02.2014
Od miesięcy chińskie media rządowe szeroko informowały o nieuginającym się przed żądaniami obywateli ukraińskim prezydencie. Po obaleniu Wiktora Janukowycza chińskie władze postanowiły skoncentrować uwagę Chińczyków na tematach zastępczych. Mimo to chiński internet wrze. „Dzisiejsza Ukraina to przyszłe Chiny” – twierdzą chińscy internauci i dysydenci. Hanna Shen korespondencja z Tajpej Relacje z wydarzeń na Ukrainie przekazywane przez oficjalne komunistyczne media chińskie nie różniły się wiele od tych, jakie można było zobaczyć i usłyszeć w rosyjskich mediach głównego nurtu. Mówiono i pisano o „niepokojach wywołanych przez uliczny tłum”, które „doprowadziły do chaosu w kraju”, a nawet do wojny domowej. W momencie gdy się okazało, że majdan wygrał, lecz były prezydent Wiktor Janukowycz jest poszukiwany listem gończym, chińskie media wyraźnie straciły zainteresowanie sprawą ukraińską i znalazły temat zastępczy, czyli „odradzający się w Japonii militaryzm”. Chiński dysydent i publicysta Cao Changqing w wypowiedzi dla „Codziennej” podkreśla, że to celowe działanie komunistycznej propagandy. Chińscy przywódcy chcieli najpierw wykorzystać wydarzenia na Ukrainie do pokazania Chińczykom, że bunt przeciwko władzy prowadzi tylko do destabilizacji kraju. Gdy jednak się okazało, że ukraińscy manifestanci obalili tę władzę, to komuniści zaczęli obawiać się, iż „ukraiński bunt może zmobilizować Chińczyków do podobnych wystąpień”. Opinie Cao podziela Wang Aizhong, założyciel Ruchu Południowej Ulicy, organizacji, która domaga się prawa do wystąpień i demonstracji na ulicach chińskich miast. Wang przypomina, że już teraz w ChRL u dochodzi do licznych manifestacji. Eksperci szacują, że w Państwie Środka odbywa się ok. 300 tys. demonstracji rocznie. Wang uważa także, że dzięki internetowi Chińczycy rozumieją dużo lepiej prawdziwą naturę partii komunistycznej, nic więc dziwnego, że od 2004 r. oficjalnie z partii komunistycznej wystąpiło ponad 158 mln ludzi. W wypowiedzi dla NTDTV, chińskiej niezależnej stacji telewizyjnej nadającej z Nowego Jorku, prof. Sun Wenguang, więziony przez lata za krytykę Mao Zedonga, stwierdził, że ukraińska rewolucja ma ogromne znaczenie dla Chińczyków, bo „pokazuje, że pozbawieni wolności i demokracji obywatele prędzej czy później zbuntują się i obalą rządzącą klikę”. – Chińczycy muszą być odważni tak jak bohaterowie na kijowskim majdanie – dodał Sun. Mimo że rządowe media unikają w tej chwili tematu Ukrainy, to żyją nim chińscy internauci twierdzący, że „dzisiejsza Ukraina to przyszłe Chiny”, że masowy protest, taki jak ten na Ukrainie, jest nie do uniknięcia w ChRL u. Wielu internatów piszących na Sina Weibo, odpowiedniku chińskiego Twittera, sugeruje nawet bardzo konkretne kroki owego buntu: tak jak Ukraińcy obalili pomnik Lenina, Chińczycy powinni zacząć od powalania pomników Mao Zedonga.
     

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów gpcodziennie.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gpcodziennie.pl

W tym numerze