Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Obce służby legalnie na ulicach Polski

Dodano: 19/03/2014 - Numer 766 - 19.03.2014
fot.Michał Kołyga
fot.Michał Kołyga
BEZPIECZEŃSTWO \ Władza w każdej chwili może wezwać funkcjonariuszy innego państwa, by zaprowadzili porządek na polskich ulicach, np. podczas antyrządowej manifestacji. Pozwala na to wchodząca za kilka dni w życie ustawa o „bratniej pomocy”. Przyznaje ona obcym służbom prawo do noszenia własnych mundurów, wwozu i posiadania broni palnej oraz środków przymusu bezpośredniego. Oficjalnie chodzi o wsparcie dla naszych policjantów i służb udzielane przez mundurowych z zagranicy w wypadku np. katastrof czy imprez masowych przez funkcjonariuszy obcych państw. W praktyce nowe prawo pozwala władzy w każdej chwili wezwać na przykład niemieckich policjantów nawet do tłumienia protestów na ulicach miast. Ustawa nie ogranicza w żaden sposób siły bratniej pomocy. Skala wsparcia, o którą mogą wystąpić władze, ma być uzależniona od potrzeb. O pomoc nie musi występować rząd. Może to uczynić nawet komendant wojewódzki policji. Zagraniczni funkcjonariusze będą mogli użyć broni palnej „dla odparcia bezpośredniego i bezprawnego zamachu na siebie lub innego funkcjonariusza lub pracownika”. W tym wypadku nie muszą czekać na rozkaz dowódcy operacji, którym zawsze musi być Polak. W razie odpierania ataku na konwój lub budynek użycie broni będzie możliwe jedynie na rozkaz polskiego dowódcy. – Jakie reakcje może wywołać interwencja ludzi w niemieckich mundurach wydających Polakom rozkazy w języku niemieckim? – pyta obrończyni praw człowieka Zofia Romaszewska, która walczyła przeciw ustawie. Bezskutecznie. Projekt został w styczniu przegłosowany głosami PO, TR, SLD i PSL, zatwierdzony przez senatorów i w końcu podpisany przez prezydenta. Ustawa została właśnie opublikowana w Dzienniku Ustaw i w kwietniu wejdzie w życie. Jarosław Zieliński z PiS u pyta, do czego potrzebne są rządowi uzbrojone posiłki z obcych państw. – Rząd wyraźnie boi się imprez masowych i demokratycznych zgromadzeń publicznych. Boi się Polaków i gotowy jest dla utrzymania się przy władzy sprowadzać do kraju obce siły i rezygnować z suwerenności państwa – ocenia. Oburzenia opozycji nie rozumie Piotr van der Coghen (PO). – Nowe regulacje przydadzą się np. w razie pościgu transgranicznego, ratowania ofiar lawin w górach czy np. imprez masowych, w których licznie biorą udział obywatele państw sąsiednich – przekonuje. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych tłumaczy, że ustawa o „bratniej pomocy” wprowadza do polskiego systemu prawnego postanowienia trzech decyzji UE. Ma ona usprawnić współpracę m.in. podczas katastrof, klęsk żywiołowych i dużych imprez masowych, w których licznie biorą udział obcokrajowcy. Ustawa ma ułatwić funkcjonariuszom z państw UE i strefy Schengen udział na terytorium Polski we wspólnych operacjach z polskimi policjantami, funkcjonariuszami Straży Granicznej i funkcjonariuszami BOR u. Resort przekonuje, że dotychczas taka współpraca miała już miejsce (np. Euro 2012), ale regulowały ją dotychczas odpowiednie umowy dwustronne. Teraz sprawę załatwia jeden akt prawny. W takim razie po co zmieniać prawo, skoro spełnia swoją funkcję, a i tak nie korzysta się z niego zbyt często? Tłumaczenie, że ustawa to implementacja unijnych przepisów, jest tylko częściowo prawdziwe. Faktem jest bowiem, że włączyło je do swojego systemu prawnego zaledwie 14 państw członkowskich, a część krajów UE kategorycznie nie zgodziła się na zapis o „bratniej pomocy”. Polskie władze nie miały nic przeciwko. A media w zasadzie przemilczały wejście w życie kontrowersyjnej ustawy. Ta zaś pozwala uzbrojonym funkcjonariuszom obcych państw zaprowadzać porządek na polskich ulicach.
     

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów gpcodziennie.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gpcodziennie.pl

W tym numerze