Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Płać albo choruj dalej

Dodano: 04/08/2014 - Numer 880 - 04.08.2014
fot.Marcin Pegaz/ Gazeta Polska
fot.Marcin Pegaz/ Gazeta Polska
Prawie pół miliona Polaków zatrudnionych na umowach śmieciowych nie ma ubezpieczenia. Muszą oni płacić za wizytę u lekarza, a nawet za szpital. Bezpłatne są jedynie czynności ratunkowe w wypadku bezpośredniego zagrożenia życia. W przedsiębiorstwie, w którym pracował pan Adam z woj. kujawsko-pomorskiego, przeprowadzono restrukturyzację. Zwolniono część pracowników, a ich zadania przejęły małe firmy zewnętrzne. Jedna z nich po pewnym czasie zaproponowała pracę panu Adamowi. – Umowa o pracę nie wchodziła w grę. Do podpisania podsunięto mi umowę o dzieło. Nie miałem wyjścia. Zostałem postawiony pod murem – wspomina mężczyzna. Przyznaje: – Obawiam się, co będzie, kiedy zachoruję. Pan Adam nie wykupił w ZUS-ie ubezpieczenia zdrowotnego. – Musiałbym co miesiąc płacić co najmniej 355 zł. A na to mnie nie stać – wyjaśnia. W podobnej sytuacji znajduje się – według szacunków portalu internetowego Forsal.pl – ponad 450 tys. osób. Zwykle są to samotni młodzi ludzie, którzy zakończyli edukację i podjęli pracę. Ci, którzy założyli rodziny, mogą zostać ubezpieczeni przez swoich współmałżonków. W wypadku choroby mogą się udać do każdej placówki, która ma podpisany kontrakt z NFZ-etem. Pozostali za wizytę u lekarza oraz leczenie muszą płacić z własnej kieszeni. Serwis Forsal.pl cytuje rzecznika Ministerstwa Zdrowia Krzysztofa Bąka, który potwierdza, że osoby zatrudnione na umowy śmieciowe i niepłacące składki zdrowotnej w NFZ-ecie mogą liczyć na darmową pomoc jedynie w wypadku działań ratunkowych. Koszty leczenia pokryje wtedy budżet państwa. Przewodniczący sejmowej komisji zdrowia poseł Tomasz Latos (PiS) podkreśla, że konstytucja gwarantuje każdemu obywatelowi dostęp do publicznej służby zdrowia. – Szpital musi każdemu udzielić pomocy – mówi. Wyjaśnia, że dotyczy to również pracujących na umowy śmieciowe. W jego ocenie, podobnie jak w wypadku leczenia osób bezdomnych, za usługi medyczne powinien płacić budżet. Rzeczywistość jest jednak inna. Narodowy Fundusz Zdrowia od kilku miesięcy prowadzi kontrole. Wyszukuje osoby, które nie zapłaciły za usługi medyczne. Ponad setka urzędników NFZ-etu dwoi się i troi, by ściągnąć od nich pieniądze. Fundusz wysłał już kilkaset wezwań do zapłaty. A kwoty mogą być naprawdę wysokie. Poważne operacje, np. po zawale, kosztują od ponad 9 tys. zł do niemal 20 tys. zł. Zwykłe wycięcie wyrostka robaczkowego to ok. 2,5 tys. zł. Dlatego pracujący na umowy o dzieło próbują ominąć płacenie wysokich składek i jednocześnie uniknąć kar. – Zapisałem się do szkoły wieczorowej. Dzięki temu mam ubezpieczenie – mówi „Codziennej” Daniel zatrudniony w jednej z firm komputerowych.
     

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów gpcodziennie.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gpcodziennie.pl

W tym numerze