Przekaż 1,5% na media Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy! Przekaż TERAZ » x

Przedwyborcze inwestycje

Dodano: 06/09/2014 - Numer 908 - 06.09.2014
fot.Tomasz Hamrat / Gazeta Polska
fot.Tomasz Hamrat / Gazeta Polska
Na wielkich i małych budowach w stolicy niespotykany dotąd ruch. Tyle maszyn i robotników naraz nie widziano od… czasu referendum w sprawie odwołania prezydent miasta Hanny Gronkiewicz-Waltz. Nic dziwnego, za dwa miesiące wybory samorządowe. Władza chce wygrać wyścig z czasem. Już wiadomo, że w wielu wypadkach się nie uda. Sztandarową inwestycją Hanny Gronkiewicz-Waltz jest budowa metra. Centralny odcinek drugiej linii łączący Dworzec Wileński z rondem Daszyńskiego miał być gotowy już przed Euro 2012. Termin zakończenia budowy kilkakrotnie przekładano. Teraz trwa batalia, aby prace ukończyć do 30 września. – Za wszelką cenę mamy zejść z robotami pod ziemię. Chodzi o to, aby przed samymi wyborami otworzyć dla ruchu zamknięte od kilku lat ulice – informuje „Codzienną” jeden z pracowników metra. Według niego „zamówiony” został także jednorazowy „wyborczy” przejazd podziemnego pociągu nową linią metra. – W firmie mówi się, że to warunek postawiony przez ratusz. Bez jego spełnienia obecny generalny wykonawca nie będzie miał szansy na budowę kolejnego etapu metra – dodaje nasz informator. Władze naciskają, aby metro mogło zostać otwarte 1 listopada – na pięć dni przed wyborami. Jego słowa potwierdza niespotykany ruch na budowie metra. Kilka dni temu położono nowy asfalt na skrzyżowaniu ul. Świętokrzyskiej i Nowego Światu. Płot utrudniający przejazd przez skrzyżowanie został cofnięty o kilka metrów. Podobnie sytuacja wygląda na innym odcinku Świętokrzyskiej – przy Rondzie ONZ. Tam też „wyprostowano” przejazd. Praca wre w nieznanym dotąd tempie. – Przypomina to czasy Gierka i nachalną propagandę sukcesu – ocenia nasz rozmówca z budowy metra. Z gierkowskim zapałem idą również roboty przy remoncie mostu „Grota”. Jeszcze nie ukończono jednego ze zjazdów, a już ekipy odpowiedzialne za zieleń zabrały się do zakładania trawników. Wzmocnione ekipy pracują także przy budowie linii tramwajowej na Tarchomin, która pierwotnie miała być otwarta w 2011 r., a miejskie plakaty „Tramwaj na Tarchomin 2011” zdobiły (?) Warszawę przed poprzednimi wyborami samorządowymi w 2010 r. Na nabrzeżu wiślanym na wysokości Starówki na ułożenie czeka zgromadzony tam od miesięcy bruk. Mimo szalonego zaangażowania i tak większość tych inwestycji nie ma szans na finał przed pierwszą turą wyborów. – Powód jest prosty. Zostały one źle zaplanowane. Wielomiesięcznych opóźnień nie da się nadrobić – mówi „Codziennej” warszawski radny Jarosław Krajewski z PiS-u. Wylicza: – Linia tramwajowa na Tarchomin, remont bulwarów nadwiślańskich, ulica Nowolazurowa to tylko niektóre inwestycje, niedopilnowane przez ratusz, które na pewno nie zostaną skończone. Krajewski zwraca uwagę, że opóźnienia powodują wzrost kosztów inwestycji. – Metro już zdrożało o 267 mln zł – zaznacza. Przedwyborczy szał budowlany doprowadza mieszkańców Warszawy i okolicznych miejscowości do białej gorączki. – Przez przebudowę Traktu Lubelskiego godzinami tkwię w korkach – denerwuje się pani Dorota z Wawra. Mieszkańcy tej dzielnicy Warszawy mają wiele powodów do zdenerwowania. Na przykład na ul. Panny Wodnej, która przez całe miesiące czekała na otwarcie, złoty interes robiła policja. Choć ulica miała gotową nawierzchnię, były nawet znaki drogowe, to jeździć nią nie było można. Kierowcy, którzy złamali zakaz, płacili słone mandaty. Niektórzy warszawiacy mogą jednak cieszyć się z „boomu budowlanego”. Mieszkańcy dzielnicy Włochy wreszcie doczekali się przedszkola przy ul. Ryżowej. Prace dostały nagłego przedwyborczego przyspieszenia, mimo że w lutym tego roku urzędnicy nie umieli wskazać nawet przybliżonego terminu ukończenia inwestycji (pierwotnie przedszkole miało przyjąć dzieci we wrześniu 2013 r.). W roku przedwyborczym w Warszawie nagle zrobiło się więcej miejsc w przedszkolach i żłobkach. – Od kilku lat starałem się o miejsce dla dwójki moich dzieci. Udało się dopiero w roku wyborczym – mówi nam pan Łukasz z Ursynowa. Zapewnia jednak, że to nie skłoni go do głosowania na Hannę Gronkiewicz-Waltz.
     

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów gpcodziennie.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gpcodziennie.pl

W tym numerze