Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Żenada, a nie pensje

Dodano: 18/07/2015 - Numer 1169 - 18.07.2015
WYNAGRODZENIA \ W czerwcu średnia pensja w Polsce wyniosła 4039 zł brutto – podał Główny Urząd Statystyczny. Na rękę Polacy dostają więc średnio niespełna 2,9 tys. zł. Ekonomiści prognozowali wzrost wynagrodzeń o 4,1 proc. w skali roku. W rzeczywistości urosły jedynie 2,5 proc. Polacy mają dość niskich pensji. Rotacja w poszukiwaniu nowych miejsc zatrudnienia jest u nas najwyższa w UE. Przywołane dane są oczywiście średnie. GUS nie podaje zbyt często dokładnych wyliczeń, ale z ostatnich publikacji za rok 2012 r. wynika, że najczęściej pensje Polaków wahają się w okolicach 2,2 tys. zł brutto, co daje na rękę ok. 1,6 tys. zł. Tylko 10 proc. pracowników zarabia powyżej 6,5 tys. zł brutto (ok. 4,6 tys. zł netto). A zatem – biorąc pod uwagę wypowiedź byłej wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej – „niemożliwe, żeby ktoś pracował za 6 tys. zł, […] chyba idiota lub złodziej”, wychodzi na to, że 90 proc. społeczeństwa to idioci. A jednak Polacy muszą radzić sobie z tak niskimi pensjami, bo wieloletnie rządy PO-PSL nie podniosły standardu ich życia. Wręcz pozwoliły na to, aby zacementować wysokość wynagrodzeń. Przeciętny Polak bowiem podwyżki nie dostaje, a statystyczne wzrosty nabijają menedżerowie i wąskie grupy zawodowe. W internecie rozgorzała dyskusja, ile potrzeba Polakowi na godne życie. Padały różne kwoty. Jedni uważają, że co najmniej 6 tys. zł, inni już tak się przyzwyczaili do swojej biedy, że zarobki 2–3 tys. zł by ich uszczęśliwiły. „Ręce opadają. Jesteśmy w Unii Europejskiej, a ludzie biorą na rękę 1,2–1,6 tys. zł. Mój znajomy zarabia 2,3 tys. zł netto i ledwo mu starcza, żeby dożyć do końca miesiąca. Wynajmuje kawalerkę za 900 zł” – napisał internauta. „Uważam, że dla rodziny z dwójką dzieci lub trójką godne życie przy dzisiejszych cenach to 5–8 tys. zł, w zależności czy ma się swoje mieszkanie, czy spłaca się kredyt lub wynajmuje lokal, czy mieszka się w mieście, czy na wsi. Mam tu na myśli życie zarówno bez specjalnych wyrzeczeń, bez jakiegoś szaleństwa na zakupach czy drogich wczasów. Obecnie z żoną zarabiamy ok. 3–4 tys. zł i musimy się ograniczać z wydatkami. Szanujemy zarobione pieniądze: nie kupujemy drogich ciuchów, kosmetyków, nie palimy, nie pijemy alkoholu, nie imprezujemy. Na wczasach byliśmy dopiero raz, w 2011 r. – niecały tydzień nad polskim morzem i były to skromne wczasy. Ślub wzięliśmy w 2008 r.” – opisał swój los jeden z młodych Polaków. „A ja wegetuję. Za parę groszy zbieram złom i makulaturę. Handluję znalezionymi rzeczami. Kupuję żywność z przeceny, a ubrania w lumpeksach” – napisał inny rozżalony internauta. Polacy nie chcą już dłużej być idiotami. Zaczynają stawiać wymagania finansowe, z którymi będą musieli się zmierzyć pracodawcy. W ciągu ostatniego półrocza pracę zmieniło 27 proc. ankietowanych przez Monitor Rynku Pracy Instytutu Badawczego Randstad. To najwyższy wynik rotacji w Unii Europejskiej, gdzie średnia wynosi 20 proc. Chęć poszukiwania nowej pracy deklaruje aż 34 proc. zatrudnionych. Dwiema najważniejszymi przyczynami przejścia z jednej pracy do innej były poszukiwanie lepszych warunków zatrudnienia (36 proc.) i osobiste pragnienie zmiany (27 proc.). Dopiero na trzecim miejscu znalazły się zmiany w strukturach firmy (23 proc.). Potwierdza to tezę, że głównym motorem migracji pracowników pomiędzy firmami są potrzeby zatrudnionych, a nie poszukiwanie kadr samych przedsiębiorstw – komentuje Monitor Rynku Pracy. Dorota Skrobisz, Money.pl
     

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów gpcodziennie.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gpcodziennie.pl

W tym numerze