Przekaż 1,5% na media Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy! Przekaż TERAZ » x

Zakaz gry w siatkówkę

Dodano: 23/10/2015 - Numer 1251 - 23.10.2015
fot. Kołosińska-Brzostek, Beachvolleyball Team
fot. Kołosińska-Brzostek, Beachvolleyball Team
WYWIAD \ Z KINGĄ KOŁOSIŃSKĄ ROZMAWIA KRZYSZTOF OLIWA Do końca listopada mam zakaz gry w siatkówkę. Takie są zalecenia naszego trenera. Ale nie jest też tak, że leżę do góry brzuchem. Cały czas trzymam formę na siłowni. Do tego aerobik, fitness, pilates. Z Moniką spotkamy się za miesiąc i jedziemy razem na obóz przygotowawczy do Olsztyna, później Wyspy Kanaryjskie i szykujemy się do najważniejszego sezonu w naszej karierze – mówi w rozmowie z „Codzienną” Kinga Kołosińska. Za oknem jesień, więc dla siatkarki plażowej to czas odpoczynku. Jak spędza Pani wakacje? Właśnie wróciłam z dwutygodniowych wakacji na Malcie. Było bardzo przyjemnie, choć za bardzo nie lubię się opalać, to jednak wypoczęłam. Była okazja pograć w siatkówkę? Nie ma takiej możliwości. Do końca listopada mam zakaz gry. Takie są zalecenia naszego trenera. Ale nie jest też tak, że leżę do góry brzuchem. Cały czas trzymam formę na siłowni. Do tego aerobik, fitness, pilates. Z Moniką [Monika Brzostek, partnerka Kingi Kołosińskiej z boiska] spotkamy się za miesiąc i jedziemy razem na obóz przygotowawczy do Olsztyna, później Wyspy Kanaryjskie i szykujemy się do najważniejszego sezonu w naszej karierze. Za Wami bardzo udany rok. Zdobyłyście brązowy medal mistrzostw Europy w Klagenfurcie i zajęłyście trzecie miejsce w zawodach Pucharu Świata w Olsztynie. To prawda. Wreszcie się udało. Choć prawdę mówiąc z roku na rok gramy coraz lepiej. Teraz poszły za tym konkretne wyniki. Po raz pierwszy udało się nam stanąć na podium w mistrzostwach Europy, także wyjątkowy był dla nas wynik w Pucharze Świata, bo nigdy wcześniej nie awansowałyśmy do najlepszej czwórki. Dzięki wsparciu sponsora reprezentacji – PKN ORLEN – mogliśmy zaangażować trenera od przygotowania motorycznego oraz fizjoterapeutę. Wcześniej zdarzało się, że łapałam różnego rodzaju urazy. Teraz sezon przeszłam bez żadnej kontuzji. Czy myśli już Pani o przyszłorocznych igrzyskach olimpijskich w Rio? Na razie jeszcze nie. Chcę się wyłączyć i zapomnieć o siatkówce. Dopiero za miesiąc ostro zabieramy się do przygotowań. Jesteśmy na dobrej drodze, żeby zakwalifikować się do Rio, ale do tego jeszcze daleka droga. Przed nami jeszcze dziesięć punktowanych turniejów, choć na razie zajmujemy w rankingu miejsce, które daje nam kwalifikacje. Turniej olimpijski odbędzie się na słynnej plaży Copacabana. Czy ma to dla Was dodatkowe znaczenie? Copacabana to kolebka siatkówki plażowej, ale ważniejsze jest to, że igrzyska będą podsumowaniem naszej czteroletniej pracy. Właśnie od czterech lat zbieramy punkty do rankingu, żeby zakwalifikować się na igrzyska. Jesteśmy blisko celu, ale jeszcze nie mamy nominacji olimpijskich. Nad którym elementem gry będziecie najmocniej pracować podczas przygotowań? W sumie to wszystko jest do poprawy, zawsze można stawać się jeszcze lepszym w swojej dyscyplinie sportu. Zagrywka, przyjęcie, atak, blok, w każdym z tym aspektów mamy rezerwy. Czy prywatnie lubi Pani swoją partnerkę z plaży Monikę Brzostek? Oczywiście, że tak. Inaczej trudno byłoby nam wytrzymać razem cztery lata. W siatkówce plażowej jest trochę inaczej niż w tenisie. W deblu można wystawić dwóch dobrych zawodników i oni są w stanie osiągnąć sukces, mimo że wcześniej zbyt dużo nie trenowali. W naszej dyscyplinie to by raczej nie przeszło. Potrzebne jest zgranie. A do tego trzeba się dobrze poznać, żeby wiedzieć, jak najlepiej wykorzystać swoje mocne strony. Dlaczego zdecydowała się Pani uprawiać siatkówkę plażową? Nie lepiej było postawić na jej halową odmianę? Pochodzę z Lublina i jeszcze jako juniorka pojechałam ze swoim klubem na turniej siatkówki plażowej. Od razu bardzo mi się spodobała gra na plaży. Do tego od razu zostałam dostrzeżona przez trenerkę kadry, która zaproponowała mi miejsce w drużynie narodowej. Potrafiłaby Pani się odnaleźć w halowej drużynie? Byłoby trudno. Trochę brakuje mi centymetrów. Do tego obie dyscypliny dość mocno się różnią. Nasza odmiana jest bardziej indywidualna, wymaga się od każdej zawodniczki umiejętności praktycznie we wszystkich aspektach gry w siatkówkę. Ale oczywiście zdarzają się przykłady, gdy zawodniczka z plaży dobrze radzi sobie w hali. Jednym z takich przykładów jest Kasia Urban, która była mistrzynią Polski seniorek na plaży, w hali grała na pozycji libero w MKS Dąbrowa Górnicza, a teraz występuje w Pile. Kiedy dorównacie popularnością Grzegorzowi Fijałkowi i Mariuszowi Prudlowi? Oni są zdecydowanymi numerami jeden, odnoszą największe sukcesy. Wszyscy pamiętają, jak świetnie radzili sobie w Londynie, gdzie byli blisko zdobycia medalu. Cała nasza dyscyplina potrzebuje spektakularnego sukcesu, najlepiej na igrzyskach olimpijskich. Ale z „plażówką” jest coraz lepiej, choć wierzę w to, że najlepsze dopiero przed nami. Artykuł przygotowany przez redakcję we współpracy z Polskim Związkiem Piłki Siatkowej. podpis pod foto Kinga Kołosińska (wraz z Moniką Brzostek) ma za sobą najlepszy sezon w karierze |fot. Kołosińska-Brzostek Beachvolleyball Team
     

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów gpcodziennie.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gpcodziennie.pl

W tym numerze