Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Kredyt we frankach liczony jak złotowy

Dodano: 02/11/2015 - Numer 1259 - 02.11.2015
Fot. Krzysztof Sitkowski/Gazeta Polska
Fot. Krzysztof Sitkowski/Gazeta Polska
FINANSE \ Propozycja PiS u, dotycząca pomocy frankowiczom, przewiduje uznanie za właściwy kredyt kwoty wpłacone w złotych przez bank udzielający kredytu na konta kredytobiorców. Wysokości kredytu nie będzie więc stanowiła kwota hipotetycznie ustalana przez kredytodawcę po przeliczeniu na franki – poinformował Paweł Szałamacha, wymieniany jako kandydat na ministra gospodarki w nowym rządzie. Pomysł bardzo podoba się stowarzyszeniu frankowiczów Pro Futuris. Kredytobiorcy na swój rachunek dostawali od banków przelewy w złotych polskich, a nie we frankach – przypomniał Paweł Szałamacha. I właśnie ta kwota (w złotych) zostanie uznana za faktycznie wypłacony kredyt. Od tej kwoty, według propozycji PiS u, zostaną też naliczone stopy procentowe i prowizje, a otrzymana wartość kredytu zostanie porównana z saldem kredytu na dziś. To rozwiązanie jest wyjściem naprzeciw oczekiwaniom kredytobiorców, którzy oskarżają banki o sprzedanie im opcji walutowej (instrument finansowy dający nabywcy opcji prawo, nie zobowiązanie, do zakupu lub sprzedaży waluty w przyszłości po określonym kursie zabezpieczenia), a nie kredytu. Kredytobiorcy, którzy zaciągnęli pożyczkę we frankach, zostali przez banki wprowadzeni w błąd i dopiero po latach wyszło na jaw, że toksyczne kredyty wkręcają ich w spiralę coraz większego zadłużenia. Żaden z kredytobiorców nie otrzymał franków do ręki, a banki przeliczały raty w złotych na szwajcarską walutę w sposób jak najbardziej dogodny dla siebie. Banki zarabiają więc nie tylko na oprocentowaniu kredytów, lecz także na spekulacjach walutowych. W propozycji PiS u rozważana jest też sytuacja, w której być może należy umożliwić bankom odliczenie części potencjalnych strat związanych z przewalutowaniem kredytów na złote od planowanego podatku bankowego, tak żeby nie ponosiły podwójnego obciążenia. – System bankowy może nie być w stanie dźwignąć obu tych rozwiązań naraz – powiedział Szałamacha. Chce z tego podatku zebrać 2 mld zł lub grubo ponad 4 mld zł, w zależności od wybranego projektu. W pierwszym projekcie przewiduje się opodatkowanie aktywów bankowych, w drugim opodatkowanie transakcji finansowych. Banki już straszą, że tymi kosztami obciążą swoich klientów. Opłaty za konta i kredyty wzrosłyby wtedy o kilkanaście procent, a przecież opłaty bankowe już mamy najwyższe w Europie. Paweł Szałamacha zapewnia, że są sposoby na ukrócenie chciwości banków. Koszty związane z wprowadzeniem podatku bankowego banki są bowiem w stanie pokryć z własnych zysków. – Jest kilka metod, za pomocą których można ryzyko zapowiedziane przez banki ograniczyć lub zniwelować – powiedział. Sektor bankowy musi pamiętać, że PKO BP jest kontrolowany przez skarb państwa. Wystarczy, że prezes tego banku złoży publiczne oświadczenie zapraszające klientelę konkurencji do przeniesienia się do PKO BP, jeśli inne banki będą próbowały podwyższyć opłaty. – Po to skarb państwa ma narzędzia, jakimi są jego aktywa, aby osiągać rozsądne cele gospodarcze – stwierdził Paweł Szałamacha. Propozycja PiS u potraktowania kredytów frankowych jak złotowe bardzo podoba się prezesowi Stowarzyszenia Pro Futuris Tomaszowi Sadlikowi. – To doskonały pomysł – powiedział „Codziennej”. Jego zdaniem także dla banków korzystne powinno być rozwiązanie polegające na odliczeniu sobie kosztów operacji przeliczenia kredytów frankowych na złote od podatku bankowego.
     

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów gpcodziennie.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gpcodziennie.pl

W tym numerze