Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Marzenia o trzech złotych krążkach

Dodano: 13/08/2016 - numer 1496 - 13.08.2016
fot. Bartłomiej Zborowski
fot. Bartłomiej Zborowski
Na ten moment czekają wszyscy kibice, bo żadna dyscyplina olimpijska nie jest oglądana równie chętnie jak „królowa sportu”. Nieprzypadkowo za najjaśniejszą gwiazdę nowożytnych igrzysk uchodzi jamajski sprinter Usain Bolt. Na jego występ czeka cały świat, ale my w Polsce nie możemy się doczekać, kiedy na starcie staną nasze największe gwiazdy. Jako pierwszy o medal powalczy już w sobotę Piotr Małachowski.
Do tej pory w lekkiej atletyce Polska zdobyła 54 medale olimpijskie, w tym 23 złote. Żadna inna dyscyplina nie może się z nią pod tym względem równać. Także jeśli chodzi o liczebność ekipy, to lekkoatleci wspierani przez PKN ORLEN są u nas na pierwszym miejscu, bo do Brazylii pojechało ich aż 75. Przed czterema laty w Londynie na podium stanęli tylko Tomasz Majewski, który wygrał konkurs pchnięcia kulą, i Anita Włodarczyk, która wywalczyła srebro w rzucie młotem. Teraz tych medali musi być dużo więcej, bo trudno sobie wyobrazić, żeby bezwzględni liderzy tegorocznych światowych tabel – Włodarczyk, Paweł Fajdek w rzucie młotem i Piotr Małachowski w rzucie dyskiem – przyjechali z Rio bez medali. Oprócz pewniaków jest jeszcze spora grupa zawodników, która też w Brazylii może sporo zdziałać, jak choćby mistrz Europy i wicemistrz świata w biegu na 800 m Adam Kszczot, albo jego kolega i rywal na tym samym dystansie Marcin Lewandowski.
– Nie ukrywam, że przyjechałam po złoto – powiedziała po przylocie do Rio de Janeiro Włodarczyk. – Nie wypada mi teraz powiedzieć, że przyjechałam walczyć o srebrny czy brązowy medal, jeśli od dwóch lat praktycznie wszystko wygrywam. Oczywiście to są igrzyska i wiem, że wszystko może się wydarzyć, ale cel jest jeden. W wiosce przypomniałam sobie atmosferę z Londynu i Pekinu. Teraz jest trochę inaczej. Nie ma co jednak narzekać, bo przecież wszyscy mamy takie same warunki. Jedzenie jest jednak dużo gorsze niż wtedy, a poza tym jest zimne. Ale ja jestem przygotowana – przywiozłam trochę swojego jedzenia – powiedziała nasza mistrzyni świata, która nigdy nie ukrywała, że przed ważnymi zawodami lubi dobrze zjeść.
Włodarczyk ma też drugi cel – pobić własny rekord świata 81,08 m. Jej plany są bardzo ambitne, bo nasz drugi mistrz świata w rzucie młotem przyznał, że zadowoli go każdy medal olimpijski (cztery lata temu spalił wszystkie próby).
– Swój „wyczyn” z Londynu będzie mi trudno powtórzyć – żartował Fajdek. – Wiadomo przecież, że jadę po złoto. Wierzę w siebie. Po to tak ciężko pracuję, żeby wygrywać – dodał już na poważnie.
Poza Fajdkiem w rzucie młotem o olimpijski krążek powalczy też Wojciech Nowicki, który także ostatnio nie zawodzi na wielkich imprezach. W 2015 r. na mistrzostwach świata i w tym roku na mistrzostwach Europy w Amsterdamie był trzeci. Teraz marzy, żeby ten wynik powtórzyć w Rio.
Jeszcze więcej szans medalowych będziemy mieli w pchnięciu kulą. Złotego medalu z Londynu będzie bronił Tomasz Majewski, najbardziej utytułowany zawodnik Grupy Sportowej ORLEN, ale o krążki olimpijskie chcą walczyć także Michał Haratyk i najlepszy junior świata Konrad Bukowiecki. Ten ostatni będzie jedynym nastolatkiem w olimpijskim konkursie kuli.
– Nikt nie może oczekiwać ode mnie medalu, ale będę o niego walczył – zapewnił 19-latek, który w ostatnich mistrzostwach Polski pokonał obu swoich starszych kolegów. – Jestem nastawiony na mocną rywalizację i sam występ w Rio mnie nie zadowoli. Moim celem jest poprawienie rekordu życiowego 21,14, bo będzie to oznaczało, że dobrze się przygotowałem – powiedział Bukowiecki.
Na mistrzostwach Europy w Amsterdamie nasz wielki talent zajął czwarte miejsce, pod nieobecność Majewskiego najlepszy z Polaków był Haratyk, który rzutem na odległość 21,19 m zdobył srebrny medal.
– Nie myślę, które miejsce zajmę, bo wiem, jak mocną mam konkurencję – przyznał Haratyk. Nie tak dawno Rio było tylko odległym marzeniem. Zdaję też sobie sprawę, że oczekiwania kibiców wobec mnie znacznie wzrosły i postaram się im sprostać. Wrócę szczęśliwy, jeśli poprawię rekord życiowy 21,35 – zapewnił.
Jako pierwszy z polskich kandydatów do medali wystartuje Małachowski. To trzeci z naszych zawodników, który zapowiada złoto.
– Mam marzenie, żeby wygrać olimpijski konkurs, i myślę, że jest ono bardzo realne – powiedział już w Rio nasz najlepszy dyskobol. – W Pekinie przegrałem o metr, ale teraz chcę wygrać, bo to może być ostatnia szansa. Przecież za cztery lata w Tokio będę już sportowym, 37-letnim dziadkiem – żartował Małachowski, który stwierdził, że przed olimpijskim konkursem największym dla niego problemem jest to, że jest… w pełni zdrowy. – W moim wieku jak nic nie boli, to jest to bardzo podejrzane – żartował Małachowski.
Artykuł przygotowany przez redakcję we współpracy z Polskim Związkiem Lekkiej Atletyki
Finały, w których mogą być medale
Sobota 13.08
godz. 15.50, rzut dyskiem – Piotr Małachowski, Robert Urbanek
Poniedziałek 15.08
godz. 15.40, rzut młotem kobiet – Anita Włodarczyk
Wtorek 16.08
godz. 1.35, skok o tyczce mężczyzn – Paweł Wojciechowski, Piotr Lisek, Robert Sobera
godz. 3.25, 800 m mężczyzn – Adam Kszczot, Marcin Lewandowski
godz. 14.50, trójskok mężczyzn – Karol Hoffmann
Środa 17.08
godz. 3.30, 1500 m kobiet
– Angelika Cichocka
Piątek 19.08
godz. 1.30, pchnięcie kulą mężczyzn – Tomasz Majewski, Michał Haratyk i Konrad Bukowiecki
Sobota 20.08
godz. 2.05, rzut młotem mężczyzn – Paweł Fajdek, Wojciech Nowicki
godz. 2.10, sztafeta 4 x 400 m mężczyzn
Niedziela 21.08
godz. 1.30, skok wzwyż kobiet – Kamila Lićwinko
     

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów gpcodziennie.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gpcodziennie.pl

W tym numerze