Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Prywatne agencje nadal na dworcach

Dodano: 02/06/2018 - numer 2040 - 02.06.2018
SŁUŻBY \ Polskie dworce nadal są ochraniane przez prywatne agencje ochrony, co rocznie kosztuje spółki kolejowe ok. 60 mln zł. Sytuacja miała się zmienić, ale ustawa o powołaniu specjalnej służby podległej MSWiA utknęła w rządowej zamrażarce. – To konieczna zmiana, która z pewnością poprawiłaby bezpieczeństwo pasażerów – mówi nam Bogdan Rzońca, przewodniczący sejmowej komisji infrastruktury.
Dziś do pilnowania dworców zatrudniane są prywatne agencje, które w większości mają rodowód w służbach. Do tego często zatrudniani są słabo opłacani pracownicy, którzy w razie czego muszą dzwonić po Straż Ochrony Kolei czy po policję. To absurd, który trzeba wyeliminować – mówi nam Bogdan Rzońca. Wydawało się, że sprawa jest do rozwiązania. W 2016 r. przygotowano ustawę tworzącą Straż Ochrony Kolei, która miałaby mieć niektóre uprawnienia służb. Rok później podjęto bardziej intensywne rozmowy na ten temat. Nadal jednak nie projekt ustawy nie wyszedł poza Komitet Stały Rady Ministrów.
Straż Ochrony Kolei zatrudnia dzisiaj ok. 3 tys. osób, z czego 95 proc. to liniowi funkcjonariusze, którzy są rozlokowani w 16 komendach i 78 posterunkach w całym kraju. SOK ma wiele do zrobienia. W sumie musi ochraniać 18 tys. km linii kolejowych, a także 500 pociągów. Szczególnie ochrona linii kolejowych jest dzisiaj ważna. Polska ma przed sobą dzisiaj ogromne inwestycje kolejowe, które muszą być pod nadzorem. Jednocześnie ustawa miała rozwiązywać kilka absurdów. Funkcjonariusze mają dostać uprawnienia do wykonywania czynności operacyjno-rozpoznawczych, dochodzeniowo-śledczych i administracyjno-porządkowych. Sokiści będą mogli nie tylko nakładać grzywny, pobierać linie papilarne i wymaz ze śluzówki policzków, ale zostaną również upoważnieni do „obserwowania i rejestrowania, przy użyciu środków technicznych obrazu zdarzeń, w miejscach publicznych i na obszarach kolejowych, w pociągach i innych pojazdach kolejowych, a w określonych przypadkach także i dźwięku”.
Dziś SOK nie ma np. uprawnień, aby zaglądać do bagaży. A to w świetle zagrożenia terrorystycznego wydaje się kluczowe. Dodatkowo wprawdzie funkcjonariusze SOK mogą legitymować pasażerów, ale nie mają dostępu do baz policji. Funkcjonariusze nie są więc w stanie ocenić, czy np. nie mają do czynienia z osobami ściganymi listami gończymi.
Zmiany w prawie miałyby również stworzyć bardziej transparentny sposób finansowania służby. Gdyby SOK był pod skrzydłami MSWiA, pieniądze trafiałby do służby. Dziś za stworzenie tej formacji są odpowiedzialne spółki, które jednak niechętnie wywiązują się z obowiązku. Dość powiedzieć, że jak pisze NIK, odpowiednie służby stworzyły jedynie PKP PLK i PKP SKM. 12 pozostałych spółek tego nie stworzyło.
Zdaniem posła Bogdana Rzońcy wprowadzenie nowych przepisów znacznie poprawi bezpieczeństwo pasażerów. – To jest nasz zasadniczy cel tej nowelizacji. Dziś agencje często zatrudniają osoby nieprzygotowane, co sprawia, że mamy do czynienia z pewną fikcją – mówi nam Rzońca.
Tymczasem jednak nie wszyscy widzą taką konieczność. Służby, takie jak Centralne Biuro Antykorupcyjne, skrytykowały nowe rozwiązania, twierdząc, że to dublowanie kompetencji.
 
     

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów gpcodziennie.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gpcodziennie.pl

W tym numerze