Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

NIK: Zabraknie pieniędzy na emerytury

Dodano: 04/08/2014 - Numer 880 - 04.08.2014
fot.Małgorzata Amro/ Gazeta Polska
fot.Małgorzata Amro/ Gazeta Polska
FINANSE \ Mimo przekazania przez OFE do ZUS-u 153,2 mld zł zabraknie pieniędzy na emerytury Polaków – ostrzega NIK. Wciąż pogłębia się deficyt Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Bez wsparcia budżetu w dłuższej perspektywie może zabraknąć pieniędzy na wypłatę świadczeń. Głos w sprawie świadczeń zabrał prezes NIK-u Krzysztof Kwiatkowski. To kolejny już człowiek, który uprzedza, że w dłuższej perspektywie zabraknie pieniędzy na wypłatę świadczeń. Wcześniej alarmował o tym m.in. były szef rady nadzorczej ZUS-u Robert Gwiazdowski, nie pozostawiając złudzeń. – Byłem przez 1,5 roku szefem rady nadzorczej ZUS-u i wiem, co tam jest – mówił. I doradzał Polakom, żeby mieli dzieci, aby zabezpieczyć się na starość. To samo mówili publicznie Polakom były wicepremier Waldemar Pawlak, a także minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz. Teraz powtarza to Krzysztof Kwiatkowski. Przyczynami nadchodzącej zapaści finansowej ZUS-u są według NIK-u niski wskaźnik urodzeń i emigracja Polaków, a jednocześnie wchodzenie w wiek emerytalny roczników z wyżu demograficznego po 1945 r., a także wzrost długości życia. Mimo że rząd zabrał nasze pieniądze z OFE aż na łączną kwotę 153,2 mld zł, deficyt w ZUS-ie będzie się powiększał. Nie pomoże nawet taki mechanizm, jak przenoszenie środków każdego Polaka z OFE do ZUS-u w ramach tzw. suwaka, czyli na 10 lat przed osiągnięciem wieku emerytalnego – ostrzega NIK. Dopóki część pieniędzy leżała na kontach w otwartych funduszach emerytalnych, mieliśmy choć trochę realnego kapitału na starość. Po wrzuceniu ich do ZUS-owskiego worka, stały się jedynie zapisem komputerowym na subkoncie przyszłego emeryta. Aby ten worek wypełniał się realnym pieniądzem, potrzebny jest wzrost PKB powyżej 5 proc. I jeszcze ktoś musi na ten wzrost pracować, czyli płacić do ZUS-u składki, aby nie budować swojej emerytalnej przyszłości jedynie na dobrych relacjach z dziećmi. Rząd miał sześć lat na to, aby wprowadzić niezbędne reformy, w tym także w gospodarce, abyśmy mieli szansę na godziwe emerytury. Skupił się jednak tylko na łataniu dziur w budżecie ZUS-u, zabierając pieniądze z OFE. Tyle że – co potwierdza prezes NIK-u – to wciąż za mało, aby mogły być wypłacane emerytury. Rząd zwleka, a prace nad nowym systemem emerytalnym powinny być rozpoczęte natychmiast, bo na większy wzrost gospodarczy nie ma co na razie liczyć. Minister finansów Michał Szczurek prognozy wzrostu PKB koryguje w dół. Tymczasem konstytucja nakazuje wypłacanie świadczeń emerytalnych. Grozi nam wprowadzenie emerytur obywatelskich, o których coraz głośniej mówią zarówno eksperci, jak i politycy. Polega to na tym, że wszyscy – niezależnie od tego, czy i ile zarabiali – otrzymywaliby jednakowe świadczenie – takie, na jakie stać byłoby państwo: może 500 zł, może 1000 zł. Aby żyć godnie na emeryturze, każdy musiałby sam to sobie zagwarantować. Pytanie tylko z czego, skoro trzy czwarte społeczeństwa żyje od pierwszego do pierwszego, bo poziom naszych wynagrodzeń jest najniższy w Europie. Rząd i pracodawcy powtarzają jak mantrę, że liczą się jedynie jak najniższe koszty pracy, których składnikiem są właśnie nasze wynagrodzenia.
     

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów gpcodziennie.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gpcodziennie.pl

W tym numerze