Przekaż 1,5% na media Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy! Przekaż TERAZ » x

Ile klasyki, tyle cywilizacji

Dodano: 30/08/2014 - Numer 902 - 30.08.2014
fot.Magdalena Piejko / Gazeta Polska
fot.Magdalena Piejko / Gazeta Polska
Polska edukacja muzyczna kuleje. Przez szkolne zakazy używania różnych instrumentów do grania choćby jazzu – a przeżywałam to podczas mojej nauki – mogliśmy wylać z kąpielą kilku Możdżerów…Wchodząc do niemieckiej szkoły podstawowej mamy wrażenie, że znaleźliśmy się w szkole muzycznej. Na korytarzach stoją pianina, na których dzieci muzykują w czasie przerwy. W szkole prężnie działają zespoły muzyczne... Niestety w Polsce kolejni ministrowie edukacji nie pojmują, jak wielki udział w kształtowaniu młodego człowieka może mieć muzyka. I tak edukacja muzyczna została zredukowana do jednej godziny muzyko-plastyki. Bez szkolnej elegancji Na domiar złego młodzi Polacy kojarzą muzykę klasyczną ze smutkiem i powagą. Niestety mają ku temu powody. Oglądałam kilka wykonań IX Symfonii Beethovena, kiedy Polska stawała się członkiem Unii Europejskiej. Hymn „Oda do radości” powinien wspomnianą w tytule radość zawierać też w charakterze wykonania. A tu – czarne ubrania, ewentualnie białe koszule lub bluzki. Tzw. szkolna elegancja. A gdzie radość wyrażona w feerii barw? Na szczęście są perełki. Przykładem jest Orkiestra Młodej Polskiej Filharmonii, której jestem ambasadorem. Rok temu zawitała do Krynicy na Festiwal Młodych i Wybitnych „Kiepuriada”. Orkiestra złożona z muzyków w wieku 15–18 lat pod dyrekcją Adama Klocka, szefa Filharmonii Kaliskiej, była uosobieniem radości z muzykowania. Młodzi artyści ubrani mniej oficjalnie prezentowali wspaniałą muzykę filmową i standardy muzyki rozrywkowej. Każdej jesieni ruszają w trasę, za każdym razem z innym, rewelacyjnym programem. Zawsze jest to muzyka z najwyższej półki. Świeżość ich wykonań ma działanie budujące. Takie właśnie powinny być efekty szkolnictwa artystycznego. Szkolnictwa wszechstronnego, radosnego, dającego młodemu człowiekowi wachlarz możliwości. Cudze chwalicie… Tymczasem polska edukacja muzyczna nawet na wysokim szczeblu nie otwiera utalentowanym muzykom drzwi do kariery. Śpiewacy operowi po akademiach muzycznych nie są gotowi do pracy na scenie teatru operowego. Zdane egzaminy na studiach nie przekładają się na sukcesy poza murami uczelni. Na świecie problem ten rozwiązywany jest poprzez studia przy operze. Stopniowo wdrażają one młodych śpiewaków w role operowe. Taką drogę przeszła Aleksandra Kurzak w Studiu Operowym w Hamburgu czy też Mariusz Kwiecień w Studiu przy Metropolitan Opera w Nowym Jorku. Kolejny paradoks polskiego podwórka operowego polega na tym, że mając tak wielkich śpiewaków, nie zapraszamy ich na nasze sceny. Wolimy obecność zagranicznych, nie najwyższych lotów artystów, którym gotowi jesteśmy za występy płacić fortunę… Więcej kultury! Muzyka wpajana od maleńkości tworzy nowe połączenia mózgowe, daje fenomenalną pamięć, wyobraźnię i bezsprzecznie „łagodzi obyczaje”. Dajmy wreszcie szansę polskiej młodzieży. Tej utalentowanej – na możliwość budowania kariery w Polsce, a pozostałej na możliwość dojrzewania w muzyce. Pamiętajmy, że to właśnie poziom kultury kraju wyznacza jego poziom cywilizacji.
     

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów gpcodziennie.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gpcodziennie.pl

W tym numerze