Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Zimą w Polsce zabraknie prądu

Dodano: 29/08/2015 - Numer 1204 - 29.08.2015
Prawdziwe problemy z niedostatkiem energii elektrycznej dopiero przed nami. – Jeśli susza przeciągnie się do późnej jesieni i szybko przyjdzie mroźna zima, to będzie katastrofa – ostrzegają eksperci. To wina rządzącej koalicji, która przez lata nie modernizowała branży i wciąż nie ma strategii rozwoju polskiej energetyki. Jest źle, a może być jeszcze gorzej – tak o stanie polskiej energetyki mówią fachowcy. Przypominają, że wystarczyło kilka tygodni upałów, by poziom rzek drastycznie spadł, przez co elektrowniom zabrakło wody do chłodzenia bloków energetycznych. To z kolei spowodowało konieczność ograniczenia produkcji prądu, a w niektórych elektrowniach nawet chwilowego jej wstrzymania. Polskie Sieci Elektroenergetyczne zmuszone były wprowadzić 20. stopień zasilania i za zgodą rządu ograniczyć dostawy energii do 8 tys. odbiorców. Niestety, sytuacja hydrologiczna nie poprawia się, bo nadciągnęła kolejna fala upałów, a to oznacza, że problemy branży energetycznej prędko się nie skończą. Ekspert ds. energii dr inż. Tomasz Kowalak na łamach „Pulsu Biznesu” ostrzega, że jeśli deficyt opadów przeciągnie się do późnej jesieni i szybko przyjdzie mroźna zima, rekordowo płytkie rzeki zamarzną do dna i sparaliżują działanie elektrowni cieplnych, które bez wody nie będą miały czym schładzać bloków energetycznych. A tego rodzaju siłownie dostarczają 90 proc. prądu w naszym kraju. Problem jest poważny także dlatego, że Polska zajmuje przedostatnie miejsce w Europie pod względem rocznych zasobów wody przypadających na jednego mieszkańca. – Tymczasem nasz przemysł energetyczny zużywa trzy razy więcej wody niż europejski – podkreśla Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej. Obecna sytuacja to efekt rządów koalicji PO-PSL, która przez lata nie modernizowała branży i nie potrafiła opracować strategii rozwoju polskiej energetyki. Dopiero w tym tygodniu, na dwa miesiące przed wyborami parlamentarnymi, przedstawiła dokument „Polityka Energetyczna Polski”, z którego m.in. wynika, że uruchomienie pierwszego bloku siłowni jądrowej planowane na 2025 r. prawdopodobnie nastąpi cztery lata później. Dziś moc naszej energetyki to zaledwie 40 GW i w szczytach zapotrzebowania na prąd balansujemy na krawędzi blackoutu, czyli załamania systemu. Dla porównania, energetyczna moc Niemiec to 180 GW i kiedy tego lata zapotrzebowanie na prąd sięgnęło u nich 70 GW, nie drżeli jak my, ale odsprzedawali nawet swój prąd Francuzom. Ministerstwo Gospodarki wprawdzie dwa lata temu ostrzegało, że w latach 2016–2018 czekają nas duże deficyty energii, ale rządząca koalicja nic z tym problemem nie zrobiła. A sprawa jest pilna, bo oprócz modernizacji elektrowni trzeba budować nowe linie przesyłowe średniego i niskiego napięcia, przez które przepływa najwięcej prądu, bo obecne są bardzo przestarzałe i powodują ogromne straty energii w trakcie przesyłu. Przez fatalną jakość sieci przesyłowych nie mamy nawet możliwości sprowadzenia prądu z zagranicy. Stanowi on zaledwie 2 proc. wykorzystywanej w Polsce energii. W Europie gorzej pod tym względem jest tylko w dwóch wyspiarskich krajach – na Malcie i Cyprze. (Puls Biznesu, Money.pl)
     

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów gpcodziennie.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gpcodziennie.pl

W tym numerze