Przekaż 1,5% na media Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy! Przekaż TERAZ » x

Mały Julek czekał na ojca

Dodano: 22/03/2018 - numer 1982 - 22.03.2018
Wziąłem ze sobą chleb z masłem. Postawiłem jedzenie w niewidocznej rozpadlinie, bacznie obserwując wokoło, czy nie jestem śledzony. Ale pustka była absolutna. Jaskinia znajdowała się na uboczu, w gąszczu drzew, a ruch był żaden – przecież to wojna. Wieczorem zjawiłem się ponownie, aby z radością stwierdzić, że pozostawiona rano żywność zniknęła. W Lech PaczkowskiMaszycach (pow. krakowski) dowiedziałem się o pacyfikacji i wywózce Żydów ze Skały. Krążąc, zaszedłem do Jaskini Maszyckiej, która znajdowała się około stu metrów od chaty moich gospodarzy, tuż nad zrębem doliny. Otępiały usiadłem na rozgrzanym wielkim głazie leżącym przed jaskinią. Za sobą miałem jej wielki, owalny otwór, a przed sobą ścianę zieleni. W pewnym momencie nabrałem
     

28%
pozostało do przeczytania: 72%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów gpcodziennie.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gpcodziennie.pl

W tym numerze