Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

​Póki tli się nadzieja…

Dodano: 07/05/2018 - numer 2018 - 07.05.2018
TRAGEDIA \ Trwa akcja ratunkowa w kopalni Zofiówka. Po sobotnich wstrząsach odnaleziono czterech górników. Wczoraj dwóch z nich zmarło. Poszukiwane są jeszcze trzy osoby. Na miejsce przyjechali prezydent Andrzej Duda i premier Mateusz Morawiecki.
Rząd robi wszystko, żeby dotrzeć do górników. Niestety ratownicy po drodze napotykają zwały, które trudno jest usuwać. Wciąż mamy nadzieję – powiedział premier Mateusz Morawiecki podczas sobotniej konferencji prasowej po wstrząsach w kopalni Zofiówka. Na miejsce przyjechał również prezydent Andrzej Duda. – Widziałem się przed momentem z ratownikami, którzy właśnie zakończyli prace na dole i mówili mi, że warunki są trudne. Tam jest rumowisko, ale nie jest tak, że wszystko jest zupełnie zawalone. Głównym problemem są brak tlenu i bardzo wysokie stężenie metanu, które może doprowadzić do wybuchu. Pracuje się cały czas w aparatach tlenowych – relacjonował Duda.
W akcję ratowniczą zaangażowało się 250 osób. Do tej pory odnaleziono czterech górników. Dwóch z nich zmarło. Kolejni dwaj trafili do szpitala, ale ich stan nie zagraża życiu. Są w stanie rozmawiać. Jak mówią, przeżyli tylko dlatego, że byli blisko rozszczelnionej rury z powietrzem.
Między 800 a 900 m uwięzionych jest jeszcze trzech pracowników kopalni. – Wszystkie zastępy zostały zgromadzone w maksymalnej liczbie na dole wraz z całym sprzętem. Wspomagają nas też grupy ratowników z innych spółek górniczych. Wszyscy pracują od rana na dole. Priorytetem dla nas jest dostarczenie jak największej ilości tlenu do obszaru zagrożonego – poinformował Daniel Ozon, prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej.
Akcję utrudnia dodatkowo wysoka temperatura panująca pod ziemią. – Próbujemy też dostarczać nowymi lutniami tlen dla ratowników. Im więcej go dostarczymy, tym dłużej będą mogli pracować. W aparacie tlenowym ratownik może pracować nie dłużej niż 100–120 minut – wyjaśnił Ozon.
Nikt jednak nie traci nadziei, że uda się odnaleźć trzy pozostałe osoby. – Jest taka zasada, że ratownicy idą po żywych górników – mówi w rozmowie z „Codzienną” Grzegorz Matusiak, ekspert górniczy i poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Jak zapowiedział Adam Mirek, prezes Wyższego Urzędu Górniczego, powołana zostanie komisja, która będzie miała wyjaśnić okoliczności wypadku. „Przyczyną tąpnięcia był wstrząs samoistny spowodowany warunkami naturalnymi” – czytamy w oficjalnym komunikacie JSW. Sobotni wstrząs był najsilniejszy w historii kopalni Zofiówka. Jego siłę ocenia się na 3,42 stopnia w skali Richtera.
 
     

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów gpcodziennie.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gpcodziennie.pl

W tym numerze