Komorowski odmówił pomocy represjonowanym

Dodano: 09/07/2014 - Numer 858 - 09.07.2014
fot.Zbyszek Kaczmarek/ Gazeta Polska
fot.Zbyszek Kaczmarek/ Gazeta Polska

PRL \ III RP MA W NOSIE OFIARY KOMUNIZMU

Zmarnowali zdrowie, pracując niewolniczo w czasach PRL u w kopalniach węgla kamiennego. Dziś byli żołnierze górnicy z Ciechanowa nie mają gdzie się spotkać, bo miejscowe władze odmawiają im prawa do lokalu. Poszkodowanym nie chce pomóc nawet prezydent Bronisław Komorowski. Związek Represjonowanych Politycznie Żołnierzy Górników w Ciechanowie od wielu miesięcy stara się u miejscowych władz o przyznanie lokalu na działalność statutową. Niestety bezskutecznie. – Wszyscy nas zwodzili, odmawiali nam – mówi przewodniczący ciechanowskiego koła związku Bonifacy Myśliński. – Nie chodziło nam o jakieś specjalne biuro, ale o skromne pomieszczenie, w którym moglibyśmy się spotykać, aby omówić nasze sprawy – wyjaśnia. Podkreśla, że byli żołnierze górnicy są schorowani, w podeszłym wieku i nie mogą włóczyć się po mieście i szukać miejsc na spotkania. Wcześniej ciechanowskie koło Związku Żołnierzy Górników korzystało z lokalu w siedzibie PSL u. Niestety byli represjonowani musieli się wyprowadzić, bo deputowany do Parlamentu Europejskiego Jarosław Kalinowski urządził sobie tam biuro poselskie. Myśliński rozgoryczony postawą lokalnych władz napisał do Bronisława Komorowskiego. – Miałem nadzieję, że prezydent ujmie się za nami i podejmie interwencję. Przecież on jest głową państwa – mówi. Były żołnierz górnik mylił się jednak. Prezydenccy urzędnicy nawet palcem nie kiwnęli w tej sprawie. Emilia Błaszak, zastępca dyrektora Biura Kultury i Dziedzictwa w kancelarii, zapewniła, że Komorowski „przywiązuje dużą wagę do problemów osób represjonowanych w czasach PRL u”, ale nie może ingerować w sprawy samorządów. Sprawa trafiła do Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych. Tam pismo Bonifacego Myślińskiego spotkało się przynajmniej z zainteresowaniem urzędników. Dyrektor gabinetu urzędu Jacek Dziuba zwrócił się z prośbą do starosty ciechanowskiego Sławomira Morawki o „rozważenie możliwości udzielenia pomocy” związkowi. List z prośbą wysłał w styczniu tego roku. Minęło pół roku, a byli żołnierze górnicy nadal nie mają gdzie się podziać. – Nie mamy złej woli. Starosta zapowiedział, że jeżeli tylko znajdzie się jakiś wolny lokal, zaraz zostanie przekazany byłym represjonowanym. Teraz nie mamy nawet wolnej pakamery – przekonuje rzecznik starostwa Barbara Tokarska-Wójcik. – Chyba oni wszyscy czekają, aż wymrzemy – denerwuje się Bonifacy Myśliński. Podkreśla, że jeszcze 10 lat temu ciechanowskie koło liczyło niemal 500 członków. Dziś pozostało już tylko 94.
     

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów gpcodziennie.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gpcodziennie.pl

W tym numerze