Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Zasłona dymna nad drogami

Dodano: 24/07/2014 - Numer 871 - 24.07.2014
fot.Filip Błażejowski/Gazeta Polska
fot.Filip Błażejowski/Gazeta Polska
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad od dłuższego czasu krytykowana za to, że przetargi rozstrzyga, uwzględniając jedynie najniższą cenę, wprowadziła dwa dodatkowe kryteria – czasu realizacji i okresu gwarancji. Jednak w praktyce mają one znaczenie tak niewielkie, że przetargi nadal będzie wygrywał ten, kto zaoferuje najtańszą realizację projektu. Barbara Dzieciuchowicz, prezes zarządu Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa, w rozmowie z „Codzienną” wyjaśnia, że chociaż GDDKiA wprowadziła poza kryterium ceny kryteria czasu realizacji i okresu gwarancji, to tak naprawdę o tym, kto wygra przetarg, nadal decyduje cena. – Jeżeli potraktujemy całość założeń przetargu jako 100 proc., to kryterium ceny stanowi 90 proc., a pozostałe 10 proc. dzieli się po równo między czas realizacji i gwarancję – wyjaśnia. I tłumaczy, że czas realizacji zazwyczaj jest ustawiany w widełkach „od-do”, więc firmy podają ten najkrótszy. – Podobnie zazwyczaj podaje się 10 lat jako czas gwarancji. Skoro więc wszyscy podają te same dane, to rozstrzygający przetarg i tak kierują się najniższą ceną – mówi. – W związku z tym nadal mogą się pojawiać sytuacje, w których przetarg będzie wygrywała firma oferująca rażąco niską cenę – dodaje. – Praktycznie nic się nie zmienia. Generalna Dyrekcja nadal dąży do tego, by po podpisaniu przetargu móc umywać ręce jak Piłat i całą odpowiedzialność za inwestycje przerzucać na wykonawców. A urzędnikom powinno zależeć na tym, by były one realizowane, tak samo jak przedsiębiorcom. Tymczasem zaś przyjmuje się rozwiązania na potrzeby gawiedzi. GDDKiA może teraz powiedzieć: rozszerzyliśmy katalog kryteriów przy przetargach, jesteśmy otwarci. To, że przyjęte kryteria w gruncie rzeczy niczego prawie nie zmieniają, to już inna kwestia – mówi poseł PiS u Andrzej Adamczyk, wiceprzewodniczący sejmowej komisji infrastruktury. – W Polsce wydaje się ponad 100 mld zł na inwestycje drogowe, kierując się kryterium ceny. A kiedy później są opóźnienia, bankrutują podwykonawcy, to GDDKiA w żadnym stopniu nie poczuwa się do winy – dodaje. Jak podaje serwis RynekInfrastruktury.pl, wykonawcy odbierają wskazywanie 10-letniej gwarancji na roboty jako absurd. Dzieciuchowicz pytana o to, czy zgadza się z tym sądem, mówi, że GDDKiA oczekuje takiej gwarancji, tylko jeśli chodzi o podbudowę autostrady. – Wiadomo, że inne elementy tyle nie wytrzymają – wyjaśnia.
     

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów gpcodziennie.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gpcodziennie.pl

W tym numerze