Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Spełniona bajka Antoniego

Dodano: 27/06/2014 - Numer 848 - 27.06.2014
Czy jest ktoś, kto w dzieciństwie nie wchodził do starej szafy, chcąc tam odnaleźć nieodkryty dotąd świat? Świat baśni, kolorowych domków, fantazyjnych schodów, nieproporcjonalnych chodników. Słowem: w poszukiwaniu wytęsknionego miejsca, gdzie miast inżynierskiego oka rządziłaby dziecięca wyobraźnia. Operacja z szafą wprawdzie nie wyszła, ale nic straconego. Może wyjść dzisiaj. Jeśli kupimy bilet do Barcelony. Nazywał się Eusebi Güell i miał bardzo dużo pieniędzy. Tak go zapamiętano. Jako katalońskiego impresario finansującego koncerty, spektakle teatralne i wydarzenia kulturalne. Ale nie z tego powodu dziś o nim rozprawiamy, tylko dlatego, że Güell miał wyjątkowego nosa do ludzi. I jednego z takich ludzi sobie upodobał. Młodego chłopaka, o którym w Katalonii od pewnego czasu robiło się coraz głośniej, a który zaczynał od projektowania barcelońskich kiosków oraz bram wjazdowych. Potem zajął się miejskimi murami. Aż w końcu stworzył gablotę w sklepie producenta rękawiczek Estevego Comelli. Wówczas barcelońskie kobiety zaczęły się zatrzymywać w zachwycie przed specyficznymi dziełami i pytać o autora. Zalotnym spojrzeniem dawać znać, że to jest to, na co czekały – nowatorskie podejście do sztuki, tak inne od dotychczasowych wszechobecnych kanonów klasycznej sztuki wyższej, subtelnej i poważnej. Co ciekawe, panowie wcale nie byli zazdrośni. Sami też podziwiali. Sztuka tego człowieka była bowiem naprawdę wyjątkowa. Młodzieniec ten nazywał się Antoni Gaudí. Po pierwszym spotkaniu Eusebi Güell szybko się zorientował, z kim ma do czynienia i od razu rozpoczął finansowanie artystycznych projektów Antoniego. Z czasem zaś panowie stali się serdecznymi przyjaciółmi. To dla Güella Gaudí zaprojektował specjalny myśliwski pawilon, a następnie kościół. Aż wreszcie nadszedł czas na przedsięwzięcie szalone. Na park artystów, miasto-ogród, w założeniu miejsce, w którym miało zamieszkać sześćdziesiąt rodzin katalońskiej burżuazji. Na 20-hektarowej działce Güella miało także znaleźć się miejsce na domy dla robotników z jego pobliskiej fabryki. Pozostałą część projektowanego parku miała stanowić natura. To był projekt, na jaki Gaudí czekał od lat. Nareszcie mógł puścić wodze wyobraźni. Dzisiejszy Ogród Güella to nieme świadectwo tego, jak bogata była wyobraźnia artysty. Bajkowa mozaika, kolumny wiaduktów, szerokie alejki, ogrodzenia przypominające liście palm, rewia kolorów na mozaikowych schodach czy wreszcie domki z piernika. – Piiii… – skrzyp otwieranej furtki wprowadza nas niejako w nową rzeczywistość. Do Ogrodu Güella wchodzimy od północnego wschodu, boczną odnogą prowadzącą wprost z jednego z barcelońskich wzgórz El Carmel. Jeszcze nie ma tutaj nikogo. Praktycznie wszyscy odwiedzają to miejsce, wchodząc od południa, główną bramą otwierającą się na uliczkę Carrer d’Olot. Ale my wchodzimy inaczej i będziemy sobie stopniowali napięcie. W dodatku bez ludzi. – Ojej, jak tu cudnie! – zachwyca się Asia, dostrzegając pierwsze fantazyjnie powyginane kolumny schowane jeszcze za gałęziami drzew. Znak, że zaraz się zacznie. Z granatowego nieba leje się prawdziwy żar. Mam wrażenie, że operatorem słonecznego światła jest dzisiaj sam Gaudí. Promienie wspaniale podkreślają linie kolejnych kolumn. Cieniste akcenty na starannie ułożonej mozaice. A może tutaj nie potrzeba już żadnego operatora? Może Antoni tak to właśnie wymyślił? Żeby zachwycało przy każdej pogodzie i o każdej porze dnia? Ceramiczne domki jak z piernika, celowo nietrzymające pionu ogrodzenia. Dziecięcy świat architektury. Tak to chciał widzieć. Najpierw oczami wyobraźni. A potem, gdy otrzymał szansę pójścia na całość, oczami artysty konstruującego nową rzeczywistość. Dzisiaj dziesiątki tysięcy kolejnych oczu mają codziennie możliwość poznawania tego świata i dotknięcia go. Ludzie przybywają tutaj gnani dziecięcą fascynacją baśnią i odrealnionym ładem. I chyba je tu odnajdują.
     

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów gpcodziennie.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gpcodziennie.pl

W tym numerze